Staranie o zdobycie imprezy dla Polski zaczęły się dwa lata temu, w tym tygodniu opolscy harcerze podpisali umowę o współpracy z naszym Urzędem Marszałkowskim, bo w czasie jamboree skauci będą jeździć po cały kraju i tym samym pomoc lokalnych samorządów bardzo się przyda.
Naszego gościa pytaliśmy także o tegoroczną obozową akcję letnią. Jak się okazuje, dobiegła już końca - z 15 różnych placówek skorzystało około 900 zuchów i harcerzy i ponad 100 instruktorów. Tu w grę wchodzą różne formy: od obozu stałego, przez obóz wędrowny po kolonie zuchowe dla najmłodszych skautów.
- Obozy nie różnią się od tych sprzed lat. Wyższy jest poziom higieny, ale poza tym mamy wszystko, co kojarzy się z harcerstwem: wojskowe namioty, łóżka kanadyjki, ognisko i wyprawy do lasu - mówi nam Rop.
W tej chwili opolska chorągiew ZHP liczy sobie około 1800 harcerzy i instruktorów. Kieruje nią pełnomocnik naczelnika ZHP Grzegorz Krzyśków, który zastąpił Adama Mazgułę po tym, jak ten były wojskowy mocno zaangażował się w działania antyrządowej opozycji i zrezygnował z funkcji komendanta, gdy został powszechnie skrytykowany za wypowiedzi o stanie wojennym. W całej chorągwi nie ma ani jednego etatowego pracownika. Dla porównania przypomnijmy, że gdy chorągiew zaczęła popadać w długi pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, zatrudniała na etatach 31 osób.