Radni opozycji zapowiedzieli, że złożą wniosek o sesję nadzwyczajna, ale Ociepa mówi, że jak dotąd taki wniosek nie wpłynął. On sam powątpiewa w sens takiej sesji, bo w ciągu tygodnia "dużo się może zmienić". Przewodniczący RM Opola mówił, choć bez szczegółów, że jakieś negocjacje z TVP się odbywają, choć nie chciał zdradzić, kto występuje w roli mediatora. Jego zdaniem, wciąż jest szansa na festiwal w Opolu, choć w późniejszym terminie.
- Jakie są warunki? Musi się odbyć w Opolu i na zasadach pełnej artystycznej wolności - twierdzi.
Niezrzeszonego radnego Krzysztofa Kawałkę, byłego wiceprezydenta Opola, pytaliśmy, jak wcześniej wyglądały przedfestiwalowe rozmowy z telewizją. Odpowiedział, że zawsze były niełatwe, ale spraw spornych, nawet tych drażliwych, nigdy nie upubliczniano.
- Najważniejsze jest to, żeby się na siebie nie obrażać - tłumaczy. - Rozmowy zaczynaliśmy we wrześniu, trwały do grudnia, czasem stycznia. W tym roku to wszystko rzeczywiście bardzo się opóźniło.
Kawałko dodaje, że te rozmowy dotyczyły także obsady artystycznej i zdarzało się, że miasto miało swoje obsadowe życzenia. Był przypadek, gdy nie zgodziło się na występ artysty, który na jednym z wcześniejszych festiwali obraził opolan.
Co ciekawe jednak, prezydent Arkadiusz Wiśniewski stwierdził, że o żadnych rozmowach z TVP nic nie wie, zauważył za to z przekąsem, że telewizja "woli rozmawiać o festiwalu kiczu w Kielcach".
- Czy jestem zadowolony z tego, co się wydarzyło po zerwaniu umowy? Bardzo! O naszym festiwalu jest głośno, zainteresowanie imprezą jest takie jak nigdy. I dobrze się stało, bo gdyby festiwal kiczu - bo taki byłby festiwal bez artystów, którzy zrezygnowali - nie odbędzie się w Opolu. Bo gdyby się odbył, w następnych latach żaden szanujący się artysta by do nas nie przyjechał - mówił w Loży Wiśniewski, dodając, że Opole stać jest na sfinansowanie jesienią imprezy, która będzie prawdziwym artystycznym wydarzeniem.
Na pytanie, czy miasto prowadzi jakieś wstępne rozmowy z którąś z komercyjnych telewizji odparł wymijająco, że takich rozmów nie prowadzi się publicznie.