W tym roku nowością jest trasa. Uczestnicy marszu spotkają się 6 stycznia o 14:00 na placu przed Teatrem im.Jana Kochanowskiego, skąd trzej królowie ze swoimi orszakami (dzieciaki w strojach o trzech różnych kolorach) przejdą na plac Wolności, gdzie mędrcy złożą hołd Dzieciątku.
- Zapraszamy wszystkich ludzi dobre j woli, nie tylko wierzących - mówi nasz gość.
Ks. Wilczek dodaje, że trzej wędrowcy do Betlejem, zwani królami, magami czy mędrcami, symbolizują narody różnych stron świata i święto Trzech Króli traktowane jest jako święto objawienia Jezusa całemu światu, nie tylko narodowi wybranemu. W tym dniu wierni zjawiają się w kościele po poświęconą wodę i biała kredę, którą wykorzystują ministranci w czasie kolędy, kreśląc CMB (co wbrew ludowej legendzie nie oznacza Kacpra, Melchiora i Baltazara, aloe skrót od "Christus Mansionem Benedicat").
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o samej kolędzie. Ks. Wilczek ma tu spore osobiste doświadczenia. Jako wikary w opolskiej parafii pod wezwaniem Piotra i Pawła chodził z kolędą po opolskich blokach, teraz pomaga proboszczowi w podopolskich Węgrach. Jak opowiada, kolęda na wsi nadal ma bardziej uroczysty wymiar niż w zagonionym mieście, gdzie częściej spotyka się zamknięte drzwi lub niekompletne rodziny, bo ktoś nie zdążył wrócić ze szkoły czy z pracy. Na wsi kolęda zobowiązuje, domownicy potrafią wziąć dzień urlopu,by cała rodzina mogła przywitać księdza.
Naszego gościa zapytaliśmy, czy kolęda to zwykła wizyta czy rodzaj wizytacji.
- Oczywiście wizyta! I to jak najbardziej życzliwa! - stwierdził z przekonaniem.