Dyki: rząd Izraela traktował Pegasusa jako narzędzie wspierające ich działania geopolityczne(krótka5)
Biegły został zapytany m.in. czy w związku z atrakcyjną ceną zakupu oprogramowania Pegasus, celem jego sprzedaży mogło być coś innego niż zysk dla producenta - na przykład pozyskiwanie danych wywiadowczych.
"Nie jestem w stanie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Natomiast nie jest tajemnicą, jest to fakt wiadomy w wielu kręgach, że Pegasus był - był, bo już nie jest - traktowany przez rząd Izraela jako narzędzie wspierające ich działania geopolityczne i politykę zagraniczną. Czyli w niektórych krajach, na najwyższych poziomach władzy, zgoda na sprzedaż Pegasusa rzeczywiście była tzw. dealbreakerem (...) pomiędzy Izraelem a danym krajem" - stwierdził.
Zdaniem biegłego, pomimo że Pegasus był programem wyprodukowanym przez prywatą firmę, to nie był traktowany jako technologia rynkowa. "Czy Izrael mógł sięgać do tych danych technicznie? Tylko i wyłącznie technicznie oczywiście mógł, ale nie mam takich informacji ani wiedzy o tym, żeby to robił" - powiedział.
Biegły zapytany też został czy cena, jaką polscy podatnicy zapłacili za Pegasusa była wysoka czy niska, biorąc pod uwagę fakt, że można traktować to oprogramowanie jako "cyberbroń".
"Zaznaczyłem, że (oprogramowanie Pegasus - PAP) ma znamiona cyberbroni, ale to nie jest cyberbroń. Gdyby to była cyberbroń, to zgadzam się, że cena byłaby znacznie, znacznie wyższa, gdyby to była cyberbroń dla wojska. To jest narzędzie, jak mówiłem na początku, dedykowane dla służb specjalnych, nie dla wojska" - zastrzegł Dyki.
Zaznaczył, że pojedynczy exploit, czyli program odpowiedzialny za przełamywanie zabezpieczeń w telefonach komórkowych, może kosztować kilka milionów złotych. "Więc koszt produkcji takiego programu jak Pegasus jest ogromny" - dodał.
Zdaniem eksperta jeśli weźmie się to pod uwagę, to cena, jaką polscy podatnicy zapłacili za Pegasusa wydaje się niska. "Można się zastanawiać czy mamy takich negocjatorów w kraju, którzy potrafią negocjować takie dobre ceny" - powiedział Dyki.
Dodał, że na rynku dostępne są inne programy, gorsze niż Pegasus, które potrafią robić podobne rzeczy i są tańsze. "Co do wartości Pegasusa to jest to bardzo dobra cena - nie chcę powiedzieć niska, ale biznesowo atrakcyjna. Polska zakupiła to w atrakcyjnej kwocie" - powiedział Biegły.
Przyznał, że inne kraje, które kupiły to oprogramowanie, zapłaciły znacznie więcej. "Tylko trzeba porównać uprawnienia licencyjne. Bo łatwo mówić o kwotach. Znam klientów, którzy zapłacili pięciokrotnie więcej niż Polska, ale uzyskali znacznie szersze uprawnienia - więc kwota będzie pięciokrotnie wyższa, nawet sześciokrotnie (...) ale to zależy od licencji" - zastrzegł. Podkreślił, że cena uzależniona była przede wszystkim od liczby osób, które można było inwigilować.
W pracach komisji poruszana jest m.in. kwestia przekazania CBA 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, które to środki zostały wykorzystane na zakup oprogramowania Pegasus. Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała w 2018 r. przekazanie pieniędzy z FS do CBA w związku z tym, że CBA może być finansowane wyłącznie z budżetu państwa. (PAP)
iżu/ del/ mok/