Popiół z pożarów australijskiego buszu zabójczy dla organizmów wodnych
Śmiercionośny wpływ pożarów na życie na lądzie jest oczywisty. Według szacunków wielkie pożary buszu w Australii, trwające od sierpnia 2019 r. do marca 2020 r., zabiły ok. trzech miliardów zwierząt, m.in. ssaków, gadów, ptaków i płazów, oraz niezliczone bezkręgowce. Teraz naukowcy z Uniwersytetu Alberty (Kanada) stwierdzili, że pożary – a właściwie pozostające po nich popioły – są również śmiertelnie niebezpieczne dla organizmów wodnych. Wyniki tych badań zostaną przedstawione dorocznej konferencji Towarzystwa Biologii Eksperymentalnej w Pradze (2-5 lipca), a opisano je w serwisie EurekAlert! (https://www.eurekalert.org/news-releases/1048601?).
Pożary australijskiego buszu to zjawisko naturalne, a nawet konieczne dla funkcjonowania tamtejszego ekosystemu. Jednak kilka miesięcy na przełomie lat 2019 i 2020, określane dziś jako „czarne lato” (ang. The Black Summer), okazały się szczególnie katastrofalne dla australijskiej przyrody. Pożary szalały wtedy na obszarze ponad 11 mln hektarów i niszczyły wiele cennych terenów, m.in. parki narodowe i region Daintree w stanie Queensland, uważany za najstarszy dziewiczy las deszczowy na świecie.
Badacze podkreślają, że zmiany klimatyczne nasilają pożary lasów, także w Australii – najbardziej suchym kontynencie. Skrajne susze, ekstremalnie wysokie temperatury i silne wiatry sprawiają, że pożary buszu wybuchają i rozprzestrzeniają się tam na niespotykaną dotąd skalę.
"Wielkie pożary mogą zagrażać wielu australijskim gatunkom i sprowadzić na nie ryzyko wyginięcia" – mówiła Jenelle McCuaig z Uniwersytetu Alberty w Kanadzie, współautorka badania.
Okazuje się, że bardzo niebezpieczny jest również popiół pozostający po spalonych lasach, kiedy opada z powietrza do zbiorników wodnych lub jest do nich zmywany przez deszcze. "Produkty spalania z popiołu mogą zagrażać zwierzętom wodnym, które połykają te substancje lub wprowadzają je do organizmu przez skrzela" – tłumaczyła McCuaig.
Dodała, że te same związki chemiczne są niebezpieczne również dla ludzi, jeśli dostaną się do wody pitnej.
Zespół Jenelle McCuaig sprawdził, jak popiół wpływa na dwa powszechne w Australii gatunki skorupiaków, raka niebieskiego (Cherax destructor) i gigantyczną krewetkę słodkowodną (Macrobrachium australiense). Badacze przenosili osobniki obu gatunków do wody w różnym stopniu zanieczyszczonej popiołem i sprawdzali ich wrażliwość na szkodliwe substancje oraz prawdopodobieństwo przeżycia w skażonym środowisku. Za pomocą aparatury respirometrycznej określili zużycie tlenu u poszczególnych skorupiaków, a także pobrali próbki tkanek, aby ustalić ich aktywność metaboliczną.
Jenelle McCuaig opowiadała, że po dodaniu do wody zaledwie 5 g popiołu na litr nie przeżyła żadna z badanych krewetek. Znacznie bardziej odporne raki ginęły, gdy stężenie popiołu w wodzie wyniosło 40 g/l. "Różnica we wrażliwości między tymi dwoma gatunkami była znacznie większa niż się spodziewałam. Odmienności w kształcie ciała i strukturze skrzeli, a także inne preferencje siedliskowe pozwoliły wypełnić tym zwierzętom różne nisze" – przyznała współautorka pracy.
Skorupiaki, które przeżyły w zanieczyszczonej wodzie, miały wyraźnie podwyższone tempo metabolizmu (tym wyższe, im więcej popiołu było w wodzie), co sugeruje wysoki poziom stresu fizjologicznego. "Badania pozwolą nam zidentyfikować gatunki, którym popiół najbardziej zagraża. Dzięki temu będzie można opracować programy ich hodowli lub relokacji" – podkreśliła badaczka.
Dodała, że jej zdaniem ochrona gatunków w Australii zaczyna się od zapobiegania pożarom – edukacji i stosowania skutecznych systemów bezpieczeństwa przeciwpożarowego. (PAP)
abu/ agt/