Spotkanie w katowickiej hali Spodek oglądało ponad siedem tysięcy widzów, żywo reagujących na akcje reprezentacji Polski, która od samego początku grała skoncentrowana. Dzięki dobrej obronie, wyprowadzała szybkie kontrataki. Nie brakowało punktów zdobytych przez biało-czerwonych po efektownych wsadach, dzięki dokładnym podaniom rozgrywających.

"Pierwszy raz grałem w Spodku. Rozmawialiśmy o tym przed meczem, że teraz, w tym i następnym roku, to będzie dla nas taki dom. Chcemy poczuć atmosferę. Myślę, że po tym, co dzisiaj pokazaliśmy, możemy się spodziewać, że więcej kibiców będzie przychodzić. Od drugiej, trzeciej kwarty kontrolowaliśmy mecz. To było dobrze granie przed najważniejszymi meczami. Zależało nam, żeby pokazać kibicom, że traktujemy sprawę bardzo poważnie. Tu będzie rozgrywany następny Eurobasket, a nasze przygotowania zaczynają się już teraz. Po prostu gramy to, co potrafimy najlepiej" - ocenił Ponitka.

Kluczem do wysokiej wygranej podopiecznych trenera Igora Milicica była dobra defensywa. Na doskonalenie systemu kombinowanej zespołowej obrony szkoleniowiec kładzie nacisk od początku swojej pracy w kadrze.

"Mocno nad tym pracowaliśmy przez ostatnie tygodnie. W poprzednich meczach kontrolnych próbowaliśmy różnych ustawień. Dzisiaj chcieliśmy już zagrać bardziej na poważnie, w zbliżony sposób do koncepcji trenera. Widać było, gdzie mamy rezerwy, bo w tak młodym zespole one są i potencjał jest ogromny. Ocenimy to jeszcze na spokojnie. Myślę, że to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Nie uniknęliśmy błędów, ale jest ok" - dodał Ponitka.

Sam kapitan reprezentacji wystąpił w piątek w głównej roli. Już do przerwy miał na koncie 12 punktów. W całym spotkaniu, grając niespełna 23 minuty, zdobył 29 punktów, miał po sześć zbiórek i asyst, jeden przechwyt i trzy straty. Gdy stawał na linii rzutów wolnych (trafił 9 na 12 wykonywanych), kibice na trybunach skandowali: "MVP!". Przypomniał się jego popis podczas ostatniego Eurobasketu, gdy poprowadził drużynę do wygranej z absolutnym faworytem Słowenią, uzyskując triple-double: 26 pkt, 16 zbiórek i 10 asyst. Dorobek punktowy w Spodku to jego rekord kariery. Dotychczas najwięcej - 28 pkt - zdobył w lidze hiszpańskiej w barwach Lenovo Teneryfa w meczu z Barceloną w sezonie 2017/18.

Na pytanie PAP, jak o ocenia swoją formę, odpowiedział: "To jest tylko sparing. Najważniejsze mecze przed nami, więc mam nadzieję, że mój szczyt formy będzie wtedy, kiedy to dla drużyny będzie kluczowe".

W meczu z Nową Zelandią biało-czerwoni byli bardzo skuteczni w rzutach za trzy punkty, trafili 12 z 21 takich prób. Trzech zawodników: Ponitka (4/4), Michał Sokołowski (4/4) i A.J. Slaughter (1/1) trafiło wszystkie swoje próby zza łuku, Igor Milicic jr pomylił się tylko w jednej z trzech. Swoje zadania, szczególnie w obronie, wypełniał rozgrywający drugi mecz w reprezentacji Jeremy Sochan (18 minut - 7 pkt, 2 zb., 4 as., blok, przechwyt i strata). Jedynak z NBA w reprezentacji pokazał, że będzie istotnym wzmocnieniem zespołu po obu stronach parkietu. Z rozgrywaniem dobrze sobie radzili A.J. Slaughter (5 asyst) i Andrzej Mazurczak (4).

Kapitan drużyny nie wyróżnił jednak indywidualnie żadnego z kolegów.

"Wszyscy byli skoncentrowani. O to właśnie mi chodziło przed meczem. Powiedziałem, że to jest taki sprawdzian, w którym musimy być maksymalnie skoncentrowani. Każdy miał dać z siebie wszystko i dzisiaj było to widać na boisku" - podsumował.

W sobotę biało-czerwoni w ostatnim sprawdzianie przed wyjazdem na turniej kwalifikacyjny zmierzą się w Sosnowcu z inną wyspiarską reprezentacją - Filipinami. Początek meczu o godz. 18.

Turniej w Walencji odbędzie się w dniach 2-7 lipca. Na początek Polacy zagrają z Bahamami (środa) i Finlandią (czwartek). (PAP)

cegl/ mm/