Paryż - w Monako ostatnia szansa polskich rugbystek na olimpijski awans
Polki zapewniły sobie miejsce w ostatnim światowym turnieju kwalifikacyjnym, zajmując drugą pozycję podczas zeszłorocznych Igrzysk Europejskich w Krakowie. Podopieczne trenera Janusza Urbanowicza niedawno wygrały pierwszy z dwóch turniejów mistrzostw Europy w Chorwacji. W Monako powalczą z 11 innymi drużynami o jeden bilet na igrzyska.
W kadrze zabraknie najlepszej zawodniczki turnieju rozgrywanego w Makarskiej Katarzyny Paszczyk. Doświadczona rugbystka zgłosiła uraz i szkoleniowiec zdecydował, że zostanie w kraju.
"Zwycięstwo w Chorwacji dużo nam dało. Mentalnie przełamałyśmy pewne bariery, nie poddałyśmy się, byłyśmy jednością. I bardzo dobrze się tam czułyśmy. To był dobry początek tych ważnych startów" - powiedziała Hanna Maliszewska, cytowana w komunikacie prasowym Polskiego Związku Rugby.
Zespoły zostały podzielone na trzy grupy. Do ćwierćfinałów awansują po dwie najlepsze ekipy z każdej z grup, a także dwie drużyny z trzecich miejsc z najlepszym bilansem punktowym. Polki w pierwszej fazie zmierzą się z Meksykankami, Czeszkami i Chinkami.
Te ostatnie stanowią dla biało-czerwonych największe wyzwanie, bowiem w tym sezonie kilkukrotnie ogrywały je w cyklu World Rugby HSBC Sevens Challenger. Drużyna z Azji jest głównym faworytem turnieju w Monako.
"Bardzo chciałabym, żebyśmy doszły do finału i w końcu pokonały Chinki, które były dla nas do tego momentu nieosiągalne. Wygrały z nami w tym sezonie trzy razy. To jednak rugby 7, czyli bardzo nieobliczalny sport. Musimy liczyć na odrobinę szczęścia, ale zagramy na pewno najlepsze rugby, jakie potrafimy. Oddamy na boisku całe serce, bo wiemy, o co toczy się walka. No i mam nadzieję, że w końcu to my wygramy" – dodała Maliszewska, jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek w polskiej kadrze.
Biało-czerwone rozpoczną zmagania w piątek meczem z Czeszkami. W sobotę najpierw zmierzą się z Meksykankami, a następnie tego samego dnia z Chinkami.(PAP)
msl/ pp/