Belgia/ Hakerzy od miesięcy szpiegowali posłankę flamandzkich liberałów
Liekens powiedziała w piątek w porannym programie publicystycznym radia VRT, że w pewnym momencie straciła dostęp do dropboxa. Zaczęła badać sprawę i odkryła, że w e-mailu, który najwyraźniej pochodził od posła z partii Vlaams Belang, Stevena Creyelmana, znajdowało się złośliwe oprogramowanie. Creyelman - jak podaje VRT - nie wysłał sam wiadomości tylko ktoś wykorzystał jego skrzynkę e-mailową.
Przez wiele miesięcy hakerzy mieli dostęp do wszystkich materiałów przechowywanych na dropboxie. Liekens korzystała z niego na wszystkich swoich urządzeniach elektronicznych.
„Szkodliwe oprogramowanie jest naprawdę wszędzie: na moim laptopie, iPadzie, telefonie, nawet na moim komputerze stacjonarnym w domu. Specjaliści ICT spędzili tu dwa dni, czyszcząc wszystko. Nawet twardy dysk z mojego komputera musiał zostać wyjęty" - dodała.
Liekens jest kolejnym belgijskim politykiem, który padł ofiarą hakerów. Podobnie było w przypadku flamandzkiej posłanki Els Van Hoof, frankofońskiego posła Samuela Cogolatiego oraz parlamentarzysty Georgesa Dallemagne.
Liekens uważa, że za włamaniem do jej urządzeń stoją Chiny. „Wraz z moją koleżanką Marianne Verhaert przygotowałam uchwałę, w której zwrócono się o dochodzenie w sprawie traktowania Ujgurów w Chinach. Jestem na 90 proc. pewna, że ma to coś z tym wspólnego” - powiedziała posłanka.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ ap/