Mastalerek o śmierci prezydenta Iranu: wielka tragedia dla bliskich
W poniedziałek na platformie X wiceprezydent Iranu Mohsem Mansouri potwierdził, że prezydent Iranu Ebrahim Raisi i minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian zginęli w katastrofie śmigłowca. Wcześniej o ich śmierci poinformował irański Czerwony Półksiężyc.
Do katastrofy doszło, gdy prezydent Raisi wracał z uroczystości otwarcia tamy na rzece Araks na granicy Iranu i Azerbejdżanu, w której uczestniczył wraz z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem. Telewizja państwowa nie podała bezpośredniej przyczyny katastrofy.
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek w radiu RMF FM zwrócił uwagę na analogię z katastrofą smoleńską z 2010 r. "U nas jest to bardzo dobrze rozumiane. I na pewno prezydent w sposób formalny się do tego odniesie" - powiedział.
Jak wskazał, śmierć Raisiego to przede wszystkim "wielka tragedia dla rodziny i bliskich". "Bez względu na poglądy polityczne, bez względu sytuację geopolityczną, to zawsze jest wielka tragedia" - mówił.
Mastalerek podkreślił jednocześnie, że z politycznego punktu widzenia sytuacja ta pokazuje, że "nie wolno na bezpieczeństwie oszczędzać". "W ostatnim czasie na Słowacji doszło do zamachu na premiera Roberta. Żyjemy w niebezpiecznych czasach. Myślę, że wszyscy politycy powinni wykazywać większa odpowiedzialność" - ocenił.(PAP)
sno/ par/