PAP: Zanim przejdziemy do rozmowy o planach na nową kadencję, chcę zapytać Pana o ocenę kwietniowych wyborów, w których PiS odniósł na Podkarpaciu, po raz trzeci z rzędu, zdecydowane zwycięstwo. Na 33 radnych PiS zdobyło 21 miejsc.

Władysław Ortyl: Muszę podkreślić, że wpływ na to miało na pewno to, że w regionie widać zmiany, które udało się wprowadzić w poprzednich latach. Chodzi nie tylko o takie duże inwestycje, jak np. drogi, choć one też są ważne, ale stworzyliśmy tysiące miejsc pracy, otworzyliśmy się na innowacje, na nowe kierunki w gospodarce. Równolegle rozwijaliśmy się społecznie. Te elementy udało się połączyć, wykorzystując do tego zarówno pieniądze unijne, jak i z krajowego budżetu.

PAP: Jest Pan marszałkiem już od 10 lat, przed Panem kolejne 5 lat. Nie czuje się Pan wypalony, zmęczony? Ma Pan jeszcze energię do działania?

WO: Każda kadencja jest inna, mamy do czynienia z innym składem osobowym zarządu, z innymi doświadczeniami, oczekiwaniami i to jest pewne wyzwanie, któremu trzeba sprostać, które daje energię do działania. W każdej kadencji nie ma czasu na nudę czy rutynę.

Po drugie, wiele działań i przedsięwzięć, które jako samorząd prowadzimy ma charakter długofalowy, a efekt końcowy rozłożony jest na wiele lat. Zatem to, co zaczęliśmy w jednej kadencji kończmy w następnej i dopiero wówczas widać owoce naszej pracy. Teraz też mamy nowy zarząd, są w nim dwie nowe osoby, z dużym potencjałem. Ten personalny skład, kompetencje, które te osoby mają, ułatwiać nam będą wypełnianie swojego zadania.

Czasami rutyna rzeczywiście potrafi gubić i to długotrwałe pełnienie funkcji marszałka może wypalać. Wiem o tym i widzę takie przypadki, ale uważnie je obserwuje i staram się tych błędów unikać.

PAP: Powiedział Pan o nowych osobach w zarządzie. Co wpłynęło, że wybór padł właśnie na te dwie osoby? Co było powodem, że właśnie je Pan wybrał?

WO: Każda kadencja powinna być nacechowana nowymi osobami, kompetencjami i aktywnościami. Myślę że to się udało i tym razem.

Kompetencje pani Małgorzaty Jarosińskiej-Jedynak, b. wiceminister w rządzie PiS, są powszechnie znane. Z kolei Karol Ożóg jest osobą młodą, przyszłościową, trzeba w niego inwestować. Poza tym trzeba mieć na uwadze też efekt zastępowania pokoleń. Ten skład osobowy zarządu to dobra wiadomość dla mieszkańców regionu, jest on bowiem kompletny pod każdym względem.

PAP: Co będzie kluczową kwestią, jeśli chodzi o nową kadencję? Jakie cele Pan sobie stawia na te najbliższe pięć lat?

WO: Przede wszystkim dokończenie tych projektów rozpoczętych w poprzedniej kadencji - to inwestycje drogowe, kolejowe czy projekty związane z infrastrukturą zdrowotną i kulturalną. Choćby wymienię budowę Podkarpackiego Centrum Medycyny Dziecięcej, jedną z najważniejszych inwestycji w zdrowie najmłodszych mieszkańców Podkarpacia. Chcemy też inwestować w nasze wojewódzkie szpitale w Krośnie, Przemyślu czy Tarnobrzegu. Kolejnym zamierzeniem, które chcemy zrealizować jest budowa biblioteki razem samorządem Rzeszowa. Wyzwaniem będzie też rozbudowa i stworzenie nowych funkcji lotniska w Jasionce.

Drugą równie ważną sferą będzie m.in. edukacja - szczególnie dzieci i młodzieży, rozwój w kierunku zawodów inżynierskich i innowacyjnych.

PAP: Jedną z inteligentnych specjalizacji województwa jest jakość życia? Czy ten obszar też będzie w centrum uwagi nowego zarządu?

WO: Tak, jak najbardziej. To logiczna konsekwencja dużych, nie tylko infrastrukturalnych inwestycji, które już w znacznej części zostały zrealizowane w regionie. Kiedy już te inwestycje mamy, chcemy czegoś więcej, rozglądamy się za ofertą kulturalną czy ofertą dotyczącą spędzania wolnego czasu. Ta specjalizacja jest ciągle u nas na etapie rozwoju i tkwią w tym obszarze potężne możliwości. To będzie taka kluczowa specjalizacja rozwijana w tej kadencji.

PAP. Jak, Pana zdaniem, będzie się układała współpraca na linii samorząd województwa-rząd? Był Pan już w takiej sytuacji, kiedy rząd był z innej opcji niż PiS.

WO: Jeśli chodzi o współpracę z rządem to sądzę, że nie będzie tak, jak mówił na pierwszej sesji naszego sejmiku radny KO Krzysztof Kłak, który twierdził, że z podkarpackim zarządem nie będzie współpracował ani rząd ani wojewoda. Mam już potwierdzenie, że tak nie będzie. Bo my, samorząd jesteśmy dla społeczeństwa i ten rząd też jest dla społeczeństwa. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że te dwa ośrodki nie współpracują ze sobą.

Tak jak pan wspomniał, mam doświadczenie współpracy z rządem, który nie jest tej samej proweniencji politycznej, co ja. I wiem jedno, że warto upierać się przy inwestycjach ważnych dla regionu i dla całego kraju, bo prędzej czy później, druga strona zrozumie, że jesteśmy wybrani by służyć społeczeństwu, a nie swoim partykularnym interesom. Ten sposób działania mam przećwiczony i jeśli trzeba będę go stosował także tym razem. (PAP)

Rozmawiał: Wojciech Huk

huk/ mrr/