Ekstraklasa koszykarzy – magiczne sześć minut Śląska w czwartej kwarcie
Podopieczni Andrzeja Urbana dzięki wygranej w niedzielę w stolicy Dolnego Śląska (84:74) wyrównali stan rywalizacji w pierwszej rundzie play off i wrócili do własnej hali. A jak było do przewidzenia, wszystkie wejściówki na starcie numer pięć rozeszły się błyskawicznie i w "3mk Arenie Ostrów" zasiadło ponad trzy tysiące kibiców.
Mecz od początku był zacięty, ale wynik długo oscylował wokół remisu. Sygnał do ataku dał znakomicie dysponowany rzutowo Aigars Skele w połowie drugiej kwarty, a po chwili Tomasz Gielo w ciągu zaledwie 20 sekund dwukrotnie trafił "za trzy" i Stal wygrywała 34:27. Ta przewaga systematycznie rosła, a po akcji Nemanji Djurisica wynosiła już 15 punktów (46:31).
Śląsk długo nie mógł złapać swojego rytmu, nie za bardzo był w stanie pomóc Łukasz Kolenda, który wystąpił po raz pierwszy po blisko trzymiesięcznej przerwie. Gospodarze grali konsekwentnie, choć liderzy dość szybko uzbierali po trzy przewinienia. W 32. minucie efektownym alley oopem popisał się David Walker i Stal prowadziła 72:59. Nic nie wskazywało na to, że w ciągu kilku minut mecz może tak diametralnie się odmienić.
Tymczasem goście prowadzeni przez Amerykanina Hassaniego Gravetta dokonali czegoś niebywałego. Przewaga Stali stopniała błyskawicznie, trener Urban próbował zatrzymać wrocławską nawałnicę, ale też szybko "pozbył" się przerw. Gospodarze popełniali niewytłumaczalne błędy, notowali łatwe straty, a kontry gracze Śląska kończyli celnymi rzutami. Dusan Miletic trafił spod kosza, po chwili celną "trójką" popisał się Marek Klassen i goście prowadzili 76:72. Dopiero na dwie i pół minuty przed końcem meczu Skele przerwał serię (18:0) rywala celnym rzutem wolnym.
Wydawało się, że "Stalówka" jest już na deskach, ale Ojars Silins trafił za trzy punkty. W kolejnej akcji Miletic popełnił błąd kroków, a Silins znów celnie rzucił zza linii 6,70 m i było tylko 83:81 dla gości.
W ostatniej akcji Gravett spudłował z dystansu, lecz wrocławianie zebrali piłkę i nie oddali jej rywalom, nie pozwalając się nawet sfaulować.
"Gratulacje dla Śląska, który zachował chłodną głowę, choć przegrywał przez większość spotkania. Możemy tylko przeprosić kibiców. Nie tak to miało wyglądać. Ten mecz ułożył się pod nasze dyktando, ale nie dowieźliśmy tego wyniku" – mówił po meczu Gielo na antenie Polsat Sportu.
"Na pewno nie zabrakło nam sił. Po to się gra cały sezon, żeby właśnie dać sobie możliwość grania o strefę medalową. Dlatego nie szukam żadnych wymówek. Zagraliśmy w czwartej kwarcie katastrofalnie" – dodał.
W zdecydowanie lepszych nastrojach halę opuszczali koszykarze Śląska. "To piękne uczucie awansować po pięciu meczach i mam nadzieję, że tego uczucia jeszcze raz doznam w play off-ach. Stal to świetna drużyna i tak naprawdę nie było w tej serii przegranego. Każdy z tych dwóch zespołów zasłużył na awans do półfinału. Czapki głowa dla przeciwnika i kibiców Stali, bo to, co zrobili w tych meczach, to coś świetnego. Natomiast nasi fani dostali mało komfortowe miejsca w ostrowskiej hali, dlatego wygraliśmy to dla nich" - podsumował Jakub Nizioł.
Wrocławianie, ubiegłoroczny wicemistrz Polki, walkę o półfinał rozpoczną w niedzielę w Sopocie z Treflem. Ostrowianie, brązowy medalista sezonu 2022/23, zakończyli rozgrywki. (PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ af/