Kosiniak-Kamysz: koncepcja powołania komisji ds. badania wypływów rosyjskich trafia do wszystkich stron koalicji
Kosiniak-Kamysz pytany przez dziennikarzy w Poznaniu o opinię w sprawie projektu ustawy o powołaniu komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, odpowiedział, że "potrzebne jest dojście do prawdy".
Wicepremier zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo, które grozi Polakom każdego dnia "z uwagi na sabotaż, działania obcych służ, prowokacje, których część została udaremniona". "Musimy zrobić wszystko, żeby Polska była bezpieczna" - podkreślił.
Na pytanie, czy podziela zdanie marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który sceptycznie wypowiadał się o projekcie ustawy w tej sprawie, ocenił, że słowa Hołowni "odnosiły się do tego, że nie potrzebujemy kolejnej komisji śledczej". "Nie, nie potrzebujemy komisji śledczej. Potrzebujemy spokojnej, eleganckiej, skutecznej pracy służb i integracji tej pracy oraz zajęcia się sprawami, które zostały zaniechane za poprzedniej władzy" - powiedział.
"Myślę, że ta koncepcja zaproponowana przez pana premiera trafia do wszystkich stron koalicji" - wskazał.
Dodał, że komisja nie będzie upubliczniała swoich prac, ale będzie upubliczniała jej efekty.
Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że nie będzie komisji sejmowej ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, powołana zostanie natomiast komisja rządowa. Jak mówił, dostanie ona termin dwumiesięczny, dlatego należy się spodziewać pierwszego raportu po 9 czerwca. Premier podkreślił, że w komisji nie będzie polityków, ale urzędnicy, eksperci i przedstawiciele służb. Tusk już w piątek informował, że został przygotowany projekt ustawy ws. powołania komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce.
Marszałek Sejmu skomentował wówczas, że "od łapania szpiegów są służby, a nie komisje sejmowe". Z kolei we wtorek tłumaczył, że chodzi mu "o niemnożenie bytów tylko po to, żeby były w przestrzeni publicznej".
Komisja zajmująca się badaniem wpływów rosyjskich w Polsce powstała już raz za rządów PiS w ubiegłym roku. W sierpniu 2023 r. Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada - już w nowej kadencji - zaprezentowała ona "raport cząstkowy" i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 r. rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa za służbę partnerską. Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji, co wstrzymało jej działalność.
Komisja powstała na mocy ustawy przygotowanej w poprzedniej kadencji parlamentu przez PiS. Wedle pierwotnej wersji ustawy w jej skład mieli wejść parlamentarzyści. Ostatecznie jednak ustawa został znowelizowana wedle projektu prezydenta Andrzeja Dudy, w myśl którego w skład komisji nie mogą wchodzić parlamentarzyści, lecz osoby wskazane przez Sejm.(PAP)
Autorka: Agata Andrzejczak
andr/ itm/