Kobosko (TD): Oczekujemy wyjaśnienia, czy sędzia Szmydt to przypadek indywidualny
Kandydaci Trzeciej Drogi do Parlamentu Europejskiego Michał Kobosko, Michał Kamiński i Bożena Żelazowska zaapelowali na środowym briefingu w Sejmie do wyborców, żeby zagłosowali 9 czerwca, "by nie było takich przypadków jak sędzia Szmydt".
Kobosko, który otwiera warszawską listę TD w wyborach do PE, stwierdził, że "wolna Europa jest dzisiaj zagrożona przez wspólne działania Rosji i Białorusi". "Nie ma dnia, żebyśmy się nie dowiadywali o różnych aspektach działań rosyjskich i białoruskich w Polsce" - podkreślił.
"Codziennie podrywane są nasze myśliwce, by przechwytywać samoloty rosyjskie nad Bałtykiem. Codziennie pojawiają się rakiety, czy odłamki rakiet. Pojawiają się zakłócenia sygnałów GPS i innego rodzaju elementy wojny informacyjnej. Wczorajsza nietypowa sytuacja z wykryciem podsłuchu w sali w Katowicach, w której miało się odbyć za chwilę posiedzenie Rady Ministrów RP" - wymienił.
Zdaniem Koboski, w obliczu zagrożeń ze Wschodu musimy "zadać podstawowe pytania o system funkcjonowania służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości za rządów PiS, o system doboru ludzi i o to, kto realnie stoi nie tylko za sędzią Szmydtem, ale za wieloma innymi osobami z tego środowiska politycznego". "Oczekujemy wyjaśnienia, czy sędzia Szmydt to przypadek indywidualny i jednostkowy czy to element realnego zagrożenia dla Polski" - powiedział.
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński wyraził niepokój, że Polska nie jest gotowa na "morderców Władimira Putina". "Sędzia Szmydt, mający dostęp do największych polskich tajemnic NATO, działał i nie był nawet podejrzewany o współpracę z białoruskimi służbami" - podkreślił.
Z kolei wiceszefowa MKiDN Bożena Żelazowska oceniła, że "ucieczka sędziego jest ucieczką przed polskim wymiarem sprawiedliwości". "Za rządów PiS nikt z członków tzw. afery hejterskiej nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Śledztwo nabrało tempa dopiero za rządów tej władzy" - stwierdziła.
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". "Zrzeczenie się funkcji sędziego jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej" - czytamy w piśmie, którego treść Szmydt opublikował na platformie X.
Jeszcze tego samego dnia Prokuratura Krajowa informowała, że mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej PK z urzędu prowadzi czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez tego sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi. Dodano, że postępowanie toczy się w oparciu o przepis Kodeksu karnego mówiący o udziale w działalności obcego wywiadu i udzielania temu wywiadowi informacji mogących wyrządzić szkodę RP.
Media przypominają, że sędzia Szmydt przyznał się do udziału w tzw. aferze hejterskiej w 2019 r. i atakowania w sieciach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobrę. W tych działaniach miała też uczestniczyć jego była żona, znana pod pseudonimem "Mała Emi".(PAP)
Autorki: Agata Andrzejczak, Edyta Roś
andr/ ero/ par/