Ekstraklasa piłkarska – trener Śląska: dalej walczymy o medal
Zaraz po sensacyjnej porażce z Ruchem Chorzów (2:3), która kosztowała wrocławian spadek na czwarte miejsce w tabeli, trener Śląska przyznał, że jego drużyna straciła praktycznie szanse na mistrzostwo Polski. Kilka dni później na konferencji przed spotkaniem z ŁKS-em stwierdził, że cel się zmienił i teraz jego zespół powinien bić się o miejsce na podium na koniec sezonu.
„Widziałem reakcję zespołu na porażkę z Ruchem i myślę, że to wszystko powinno pójść w dobrym kierunku. Wierzę, że to może być taki pozytywny bodziec. Po golu na 0:3 z tysiąc kibiców wyszło ze stadionu, ale pozostałe 24 tysiące zostało i nas dalej gorąco dopingowało. To też jest ważny sygnał dla zespołu, że ci ludzie nadal w tę drużynę wierzą. Jesień była dla nas wybitna. Wiemy, jak wygląda tabela meczów wiosennych. Mimo wszystko dalej walczymy, dalej mamy szanse na medal mistrzostw Polski, co byłoby ogromnym sukcesem” – dodał Magiera.
Śląsk jest na czwartym miejscu, ale ma tyle samo punktów co trzeci Górnik Zabrze, a do drugiego Lecha Poznań traci tylko „oczko”. Teoretycznie wrocławianie mają nawet jeszcze szanse na mistrzostwo, bo prowadząca Jagiellonii Białystok wyprzedza ich o zaledwie cztery punkty.
„Musimy wygrać w Łodzi. Nie mamy wyjścia. Jeżeli chcemy zrealizować nasze cele, musimy przywieść trzy punkty. Może cele się zmieniły w porównaniu z tym, co mówiliśmy sobie na początku wiosny, ale nadal mamy o co walczyć i nadal zrealizowanie tego celu będzie dużym sukcesem. Po sezonie będziemy na spokojnie mogli się zastanawiać, czy mogliśmy więcej, czy to był maks” – powiedział Magiera.
Wrocławianie w Łodzi będą musieli sobie radzić bez bułgarskiego środkowego obrońcy Aleksa Petkowa, który musi pauzować za żółte kartki. Magiera zdradził, że klub się nie odwoływał od żółtej kartki Bułgara w meczu z Ruchem, bo szanse na sukces były żadne.
„Nie ma sensu się odwoływać, bo to strata czasu i energii. Kilka razy próbowaliśmy odwoływać się wcześniej i nie przyniosło to rezultatu. Komisja Ligi nie ma odwagi, aby cofnąć decyzję sędziego. Zawsze mogą stwierdzić, że na boisku padły jeszcze słowa, które usprawiedliwiały ukaranie piłkarza. Wypadł Alex i szansę dostanie ktoś inny. Treningi wznowił Łukasz Bejger a jest przecież jeszcze m.in. Aleksander Paluszek. Coś wymyślimy” – dodał Magiera.
Po meczu z Ruchem Śląsk ponownie zmierzy się z ostatnim zespołem w tabeli, ale różnica będzie polegać na tym, że to spotkanie wyjazdowe i łodzianie nie mają już szans na utrzymanie w ekstraklasie. Magiera przyznał, że to nie sprawia, iż spotkanie będzie łatwiejsze.
„To nie będzie spacerek. To będzie mecz z drużyną, której piłkarze walczą o swoje, o kontrakty, o swoją przyszłość. ŁKS już wiele razy w tym sezonie pokazał, że potrafi grać w piłkę. Z Lechem w dziesiątkę dzielnie walczyli i dopiero w końcówce przegrali ten mecz. Ale my też walczymy o swoje. Walczymy o swoją przyszłość, ale przede wszystkim o zapisanie się w historii Śląska, a może całej ligi. Lepszej motywacji nie ma. Drugiej takiej szansy ci piłkarze mogą już nie mieć” – podsumował Magiera.
Początek meczu ŁKS – Śląsk w sobotę o godz. 15.(PAP)
marw/ krys/