Parlament Europejski w ubiegłym tygodniu zatwierdził w głosowaniu pakt migracyjny, który zakłada udzielanie wsparcia krajom znajdującym się pod presją migracyjną. Najbardziej kontrowersyjnym elementem paktu są mechanizmy, które mają tę solidarność wymusić. Pakt musi zatwierdzić jeszcze Rada UE, czyli przedstawiciele państw członkowskich.

Jak zaznaczył wiceminister podczas środowego posiedzenia sejmowej podkomisji stałej ds. cudzoziemców i migracji, nasz kraj stoi na stanowisku, że w unijnych przepisach dotyczących uchodźców musi zostać uwzględniona specyfika państw graniczących z Rosją i Białorusią.

Duszczyk przedstawił informację na temat konsekwencji dla Polski wynikających z przyjętego przez Parlament Europejski Paktu o Migracji i Azylu.

"Wbrew wcześniejszym prognozom pakt przeszedł bardzo, bardzo niewielką liczbą głosów, co pokazuje, że budzi bardzo, bardzo wiele kontrowersji w ramach Unii Europejskiej" - zaznaczył Duszczyk.

Powiedział posłom, że taki podział w fundamentalnych sprawach jest wynikiem błędnej strategii negocjacyjnej, która doprowadziła do dalszego podziału wewnątrz UE w zakresie tak podstawowych spraw, jak kwestia dobrowolnej relokacji i obowiązkowej solidarności.

"Tak naprawdę dawało to paliwo populistom, którzy wykorzystywali pakt do narracji antyeuropejskiej i antymigracyjnej" - zaznaczył Duszczyk.

Podkreślił, że polski rząd opowiada się przeciw wprowadzeniu w życie mechanizmu obowiązkowej solidarności zawierającej trzy instrumenty, uznając, że jest to mechanizm, który w przyszłości będzie wciąż bardzo mocno dzielił i będzie niezmiernie trudny do osiągniecia jakikolwiek kompromis.

Przypomniał, że polski rząd od grudnia 2023 r. wskazywał na nieuznanie w dokumentach specyfiki krajów graniczących z Białorusią i Rosją, będących pod sztuczną presją migracyjną.

"Polska podtrzymuje sprzeciw wobec paktu w Radzie UE i zagłosuje przeciwko wszystkim dziesięciu projektom aktów prawnych, które traktowane są jako jeden pakiet" - zadeklarował.

Wskazał, że głosowanie w Parlamencie Europejskim wzbudziło wiele emocji politycznych, nie było też pewne, jaki będzie ostateczny wynik.

"Natomiast pokazuje to nieprawdziwość narracji, która pojawiała się w tamtym okresie - że pakt został już zaakceptowany i niewiele jest w tej sprawie do zrobienia. Widzimy, że nawet dzisiaj nie jesteśmy w stanie odpowiedzialnie powiedzieć, że pakt zostanie przyjęty" - stwierdził .

Zaznaczył, że jeśli jednak zostanie on przyjęty, Polska będzie zabiegała o przyjęcie daleko idących zmian, wobec państw zagrożonych agresja hybrydową ze strony Rosji i Białorusi, wykorzystując do tego wszystkie możliwe formy, m.in. zmiany w Komisji Europejskiej, czy polska prezydencja w Radzie UE, która rozpocznie się 1 stycznia 2025 r. - zapewniał.

Polska deklaruje też chęć współpracy przy poszukiwaniu kompromisu, dla poszukiwania odpowiedzi na wyzwania migracyjne, które stoją przez UE. Specyfika poszczególnych państw członkowskich - zwłaszcza tych, które sąsiadują z Rosją i Białorusią musi zostać uwzględniona w tej europejskiej polityce migracyjnej - stwierdził.

Uruchomienie tzw. mechanizmu dobrowolnej solidarności, zapisanego w rozporządzeniu w sprawie zarządzania migracją, miałoby się wiązać z rozdzielaniem między kraje członkowskie co najmniej 30 tys. osób rocznie. Państwa będą mogły alternatywnie wybrać zapłacenie ekwiwalentu finansowego w wysokości 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Będą miały też możliwość udzielenia wsparcia w zarządzaniu granicami zewnętrznymi Unii. Co roku wszystkie kraje będą zgłaszać swoje zobowiązania w ramach "puli solidarności", o którą państwo znajdujące się pod presją będzie mogło wnioskować - wynika z przyjętego przez PE pakietu.(PAP)

ago/ jann/