Konflikt o rolnicze rowy
- Rowy nigdy nie istniały w terenie – mówi Manfred Sobota, sołtys Browińca Polskiego.
- Te rowy, może ktoś je narysował kiedyś na mapie, może był taki plan, że mają powstać – mówi sołtys Browińca Polskiego, któremu wtóruje inny rolnik. - Scalenie gruntów powinno polegać na tym, że nie zmieniamy granic pól, tylko jeżeli są tereny należące do gminy na danej działce rolnej, to powinno się je przekazać odpłatnie lub nieodpłatnie i powiększyć działkę rolnika o powierzchnię tych rowów.
W wyniku modernizacji areał rolniczych gruntów się nie zmienił. - Tereny, które teraz rolnicy nazywają rowami, nigdy nimi nie były - wyjaśnia Dorota Małkowska, naczelnik wydziału geodezji prudnickiego starostwa. – Przed wojną te nieruchomości nie należały do tych rolników, a była to jakaś spółka niemiecka. Po wojnie została przejęta przez Skarb Państwa, a później skomunalizowana na rzecz gminy. To były naturalne zlewiska wodne. Natomiast ludzie cały czas użytkowali te grunty. Przez wiele lat nie mieli świadomości, że nie należą do nich.
Jak nam powiedział burmistrz Białej, gmina nie może przekazać rolnikom należących do niej spornych terenów. Mogą oni stać się ich właścicielami poprzez scalanie gruntów. Na ten cel można otrzymać 1900 euro dofinansowania do hektara z unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
Mówią rolnicy:
Mówi Dorota Małkowska:
Jan Poniatyszyn