Obiecanki w Taborze Szynowym
- W ubiegłym tygodniu obiecywali, że do dzisiaj na konto taboru przeleją około 2 mln złotych, ale po raz kolejny nie dotrzymano słowa a pracownicy nie otrzymują wynagrodzeń od grudnia - mówi Marek Stelmach przewodniczący Solidarności w Taborze Szynowym.
Dodajmy, że 5 lutego Sąd Rejonowy w Opolu wyznaczył nadzorcę sądowego, który miał sprawdzić sytuację w firmie. Po trzech tygodniach ma zaopiniować, czy należy ogłosić upadłość likwidacyjną czy układową. Opinie w tej sprawie poznamy w najbliższą środę.
Zdaniem Marka Stelmacha, najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby sąd ogłosił likwidację. - Wtedy z funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych zatrudnieni otrzymaliby zaległe pensje. Majątku pilnowałby syndyk a pracownicy otrzymaliby odprawy - argumentuje Stelmach.
Większościowy pakiet Taboru Szynowego w Opolu posiada firma z branży owocowo-warzywnej, Grupa Leo Maks. Nowy zarząd zapewniał w czwartek, że chce produkować wagony, jednak na pytanie nadzorcy sądowego Jerzego Pałysa nie potrafił przekonać pracowników, że dzisiaj otrzymają pieniądze. Przypomnijmy, że firma wpadła w kłopoty finansowe po tym, jak poprzedni właściciel nie zapłacił podatków. Fiskus zajął jej konta, przez co straciła płynność finansową. Obecnie dług Taboru Szynowego wynosi około 40 mln złotych.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz