Radni z Prudnika uznali, że podatek od psów się nie opłaca
Wcześniej w gminie Prudnik zaczipowano w poprzednich latach 600 czworonogów. Wówczas obowiązek taki na ich właścicieli nałożyli radni.
- Wprowadzenie podatku od psów jest nieekonomiczne – wyjaśnia wiceburmistrz Prudnika Stanisław Hawron.
Koszty zatrudnienia urzędnika, który się tym zajmował, przewyższały dochody z tego podatku.
- W przeszłości mieliśmy uchwałę o czipowaniu psów. Właściciel czworonoga płacił za to jednorazowo 50 złotych. Dzięki temu była informacja, do kogo pies należy. Niestety nie pozwalały na to przepisy. Musieliśmy wstrzymać się z czipowaniem i uważam, że był to błąd – twierdzi wiceburmistrz Hawron.
Wprowadzając przed laty obowiązkowe czipowanie psów, Rada Miejska Prudnika zwolniła ich właścicieli z podatku. Z czasem okazało się, że jest to niezgodne z prawem. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu stwierdził, że stanowi to nieprzewidzianą przepisami daninę publiczną ukrytą pod postacią trwałego oznakowania psów. Jednocześnie zgłaszanie przez właściciela czworonoga danych osobowych narusza konstytucję. Zobowiązanie obywateli do ujawnienia swoich danych osobowych może wynikać wyłącznie z ustawy, a nie uchwały rady miejskiej. Ostatnio podatek od psów w gminie Prudnik płaciło blisko tysiąc ich właścicieli.
Posłuchaj naszego rozmówcy:
Jan Poniatyszyn