W nyskiej kasie brakuje 16 mln zł
Około 16 milionów zł zaległych opłat - podatkowych, dzierżawnych i grzywien - nie wpłynęło do tej pory do budżetu nyskiej gminy. Ponad 60% tej kwoty stanowią zobowiązania alimentacyjne, które w myśl obowiązujących przepisów musi pokrywać gmina. - Lista dłużników jest długa, a kwota bardzo duża. Zawiera ona jednak należności np. od zakładów, które ogłosiły upadłość. Mimo, że tych pieniędzy nie odzyskamy, muszą figurować w statystykach - mówi skarbnik gminy Marian Lisoń.
Największy jednak problem i najbardziej bolesny to nieuregulowane zaległości podatkowe przez mieszkańców, którzy pozostają w trudnej sytuacji życiowej. - Wystarczy napisać do gminy umotywowane podanie w tej sprawie. Na wniosek osób w trudnej sytuacji życiowej umarzamy należności bądź rozkładamy spłatę na raty. Mieszkańcy nie interesują się taką możliwością, pojawiają się w urzędzie dopiero, gdy dostaną wezwanie do zapłaty lub pojawi się komornik. Wówczas szukają porozumienia - mówi skarbnik.
Rutynowym działaniem w przypadku dłużników jest wezwanie do zapłaty, a w dalszej kolejności skierowanie sprawy do komornika skarbowego.
Dorota Kłonowska (oprac. JM)