Projekt nyskiego pośredniaka spodobał się UE
– Chodzili od domu do domu, oferując usługi urzędu pracy. Tacy namolni akwizytorzy, urzędnicy. Program był tak sprytnie skonstruowany, że osoby bezrobotne były przekonane, że nasi konsultanci nie są pracownikami urzędu pracy. Często dochodziło do zabawnych sytuacji, kiedy bezrobotny bardzo narzekał na usługi urzędu pracy, myśląc, że jest to osoba, która tę jakość obsługi zmieni na plus i tak też było – tłumaczy dyrektor nyskiego PUP.
W jaki sposób informacje o "Jaskółce" dotarły do Komisji Europejskiej? – Ten program, opisany przez dr Izabelę Grabowską-Lusińską, która pracuje w Uniwersytecie Warszawskim, został zakwalifikowany, jako jedyny, który spełniał oczekiwania Komisji Europejskiej. Na razie jesteśmy w tej bazie jako jedyni z Polski. Będziemy mieli co najmniej dwa projekty wśród sześciu ogólnopolskich, które będą w bazie Komisji Europejskiej – podkreśla Kolbiarz.
Trwa jeszcze dyskusja nad wytypowaniem drugiego nyskiego projektu. Dyrektor pośredniaka przyznaje jednak, że działania te słabo przekładają się na miejsca pracy – tworzą je przedsiębiorcy, a nie programy. Ale pozyskane pieniądze niewątpliwie pomagają w przekwalifikowaniach i dają bezrobotnym większe szanse na znalezienie zatrudnienia – także za granicą.
Posłuchaj wypowiedzi naszego rozmówcy:
Dorota Kłonowska (oprac. WK)