W Pearl Streamie w Strzelcach Opolskich zamiast zwolnień grupowych zastosowano redukcję czasu pracy
Wstrzymanie inwestycji, zmniejszająca się liczba sprzedawanych samochodów i planowe przerwy w zakładach montażowych w Niemczech powodują, że zakłady produkcyjne z branży automotive w regionie nie mają tyle pracy, co przed pandemią koronawirusa.
- Stanęliśmy przed decyzją albo idziemy w zwolnienia grupowe, albo staramy się poprosić naszych pracowników i naszą załogę o kredyt zaufania, żeby tymczasowo jeszcze raz obniżyć etaty. Finalnie myślę, że nawet 95% osób podpisało z nami porozumienie. Widzimy także nadzieję, że może przed upływem tego okresu uda zwiększyć te zamówienia i zwiększyć to zatrudnienie - mówi Jędrzej Piechowiak, prezes zarządu firmy Pearl Stream.
- Problemy zakładu spowodowane są sytuacją wywołaną przez koronawirusa w całej Europie - dodaje Jędrzej Piechowiak. - Ten cały łańcuch dostaw od dostawców pierwszych do dostawców drugich ma mniejszy wolumen produkcji i zamówień. To jest kompletnie niezależne od tego czy jesteśmy w Niemczech, w Polsce czy na Węgrzech. Ta sytuacja w całej Europie jest ta sama.
Przypomnijmy, na początku lipca inny duży zakład ze Strzelec Opolskich Coroplast informował Powiatowy Urząd Pracy o planowanych zwolnieniach grupowych. Ostatecznie, po doniesieniach medialnych dyrekcja firmy zmieniła stanowisko, a dzięki pomocy z tarczy antykryzysowej zakład przywrócił wielkość zatrudnienia do czasu sprzed pandemii.