Przedsiębiorcy mają pretensje do władz Kluczborka. Przez nieudolny remont mogli stracić dużo pieniędzy
Prace prowadzone niezgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, brak dobrej komunikacji, a efektem tego wszystkiego – duże straty. Część kluczborskich przedsiębiorców, którzy mają swoje lokale przy głównym deptaku miasta, mają zastrzeżenia do prowadzonej przez gminę przebudowy ulic Krakowskiej i Piłsudskiego.
- Na Piłsudskiego nawierzchnia była całkowicie zerwana - mówi pan Roman. - Przez to dużo firm musiało wstrzymać swoją działalność, pozamykać sklepy, dlatego że nie przynosiło to żadnego zysku. Przez to są straty. Jesteśmy zrozpaczeni tym, że miała być to rzecz piękna, ładna, a zrobiło się z tego dużo niepotrzebnych konfliktów.
- Bardzo często były to kopy piachu pozostawione przed wejściem do sklepu, co uniemożliwiało klientom wejście do niego - przekonuje Joanna. - Ja mam takie straty, że m.in. nie byłam w stanie zapłacić na czas podatku do US.
Burmistrz Kluczborka Jarosław Kielar odpiera te zarzuty. Według niego kampania informacyjna była dobrze przeprowadzona przez gminę, dojścia do lokali – choć utrudnione były, a czas inwestycji i długość rozkopanych jednorazowo odcinków był uwarunkowany technologią, która ma dać trwałość inwestycji na kilkadziesiąt lat.
- To, czy będzie zdarte 30, czy 150 metrów, to nie ma żadnego znaczenia - mówi Kielar. - Po tej nawierzchni można było przecież chodzić, bo sam po niej chodziłem, sam kupowałem. Informacja o tym, że remont będzie, była już pierwsza w 2017 roku. Nie każdy chciał skorzystać z tej informacji, nie każdy przyszedł na spotkanie. Nie ma inwestycji, która będzie się podobała każdemu. Zdaję sobie sprawę, że jest trudno. Natomiast na pewno, półtora miesiąca czy do dwóch miesięcy, na pewno nie zdecydowało o tym, że ktoś ma problemy z poziomem sprzedaży.
Więcej o tym temacie w jutrzejszym wydaniu (01.09) Samorządowej Loży Radiowej, którą nadamy z kluczborskiego rynku.