W gminie Pakosławice jedni płacą za oczyszczalnię ścieków, inni korzystają za darmo. Wójt mówi, że to była zła umowa
- To skandal, że ludzie z dwóch wsi tej samej gminy, są tak nierówno traktowani – mówi radna Pakosławic, Bożena Skakuj. A chodzi o różne stawki za użytkowanie przydomowych oczyszczalni ścieków. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy Korzękwic nie ponoszą z tego tytułu żadnych opłat, a w Śmiłowicach płacą. Radna zastanawia się też, dlaczego z takiej oczyszczalni za darmo korzysta akurat Krzysztof Grochowiecki, radny gminy Pakosławice.
Radna Pakosławic, Bożena Skakuj niesprawiedliwe - jej zdaniem - traktowanie mieszkańców odkryła, podczas przeglądania gminnych dokumentów. - To jest chyba jakieś nieporozumienie! Gmina ponosi wszelkie koszty, a następnie składamy się na to my wszyscy. Bo przecież każdy z nas musi więcej podatku zapłacić, żeby opłacić te dwie oczyszczalnie dla kilkunastu mieszkańców jednej wsi. W dodatku jednym z korzystających za darmo jest radny Krzysztof Grochowiecki, który chociażby ze względu na swoją funkcje, tym bardziej powinien być w porządku. Coś tu jest nie "halo" - mówi radna Pakosławic.
Krzysztof Grochowiecki twierdzi, że radna szuka sensacji. Dodaje też, że przy podpisywaniu umowy nie wiedział, że istnieją różne dokumenty w dwóch wsiach. - Nie mam pojęcia, nie wiedziałem, bo nie interesowały mnie tamte wioski. Ja pilnowałem swojego sołectwa. A poza tym to gminie zależało, żeby takie umowy podpisać, ponieważ na przydomowe oczyszczalnie przyznane były pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i ówczesny wójt nalegał, żeby mieszkańcy się zgodzili - wyjaśnia radny.
Obecny wójt Pakosławic Adam Raczyński sam do końca nie wie, czym kierował się jego poprzednik przy podpisywaniu umów na korzystanie z oczyszczalni. Może jedynie przypuszczać. - Te dwie oczyszczalnie w Korzękwicach są największymi. Z jednej korzysta osiemnaście rodzin, z drugiej sześć. Tymczasem do oczyszczalni w Śmiłowicach należą tylko cztery rodziny. Być może tym się sugerowano. Umowa została spisana za poprzedniej kadencji i nie personalnie z radnym Grochowieckim, a z grupą kilku osób, przedstawicieli rodzin - mówi Adam Raczyński.
Wójt Pakosławic dodaje, że chciałby aneksować umowy z tymi, którzy nie płacą i ujednolicić zasady dla wszystkich korzystających z przydomowych oczyszczalni. W związku z tym w planach są rozmowy i negocjacje z mieszkańcami Korzękwic, którzy mogą, ale wcale nie muszą zgodzić się na nowe warunki.
Krzysztof Grochowiecki twierdzi, że radna szuka sensacji. Dodaje też, że przy podpisywaniu umowy nie wiedział, że istnieją różne dokumenty w dwóch wsiach. - Nie mam pojęcia, nie wiedziałem, bo nie interesowały mnie tamte wioski. Ja pilnowałem swojego sołectwa. A poza tym to gminie zależało, żeby takie umowy podpisać, ponieważ na przydomowe oczyszczalnie przyznane były pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i ówczesny wójt nalegał, żeby mieszkańcy się zgodzili - wyjaśnia radny.
Obecny wójt Pakosławic Adam Raczyński sam do końca nie wie, czym kierował się jego poprzednik przy podpisywaniu umów na korzystanie z oczyszczalni. Może jedynie przypuszczać. - Te dwie oczyszczalnie w Korzękwicach są największymi. Z jednej korzysta osiemnaście rodzin, z drugiej sześć. Tymczasem do oczyszczalni w Śmiłowicach należą tylko cztery rodziny. Być może tym się sugerowano. Umowa została spisana za poprzedniej kadencji i nie personalnie z radnym Grochowieckim, a z grupą kilku osób, przedstawicieli rodzin - mówi Adam Raczyński.
Wójt Pakosławic dodaje, że chciałby aneksować umowy z tymi, którzy nie płacą i ujednolicić zasady dla wszystkich korzystających z przydomowych oczyszczalni. W związku z tym w planach są rozmowy i negocjacje z mieszkańcami Korzękwic, którzy mogą, ale wcale nie muszą zgodzić się na nowe warunki.