Wyjaśniali skomplikowane prawo wodne na konferencji rybackiej w Niemodlinie
Nowe prawo wodne jest bardzo obszerne i skomplikowane. Zgadzali się co do tego organizatorzy i prelegenci Jesiennej Konferencji Rybackiej "Akwakultura 2017 - stan obecny i perspektywy", którą zorganizowano wczoraj (17.11) w Niemodlinie.
Publikacja o długości kilkuset stron zawiera kilka istotnych zmian. - Jedną z nich jest możliwość przedłużenia pozwoleń wodno-prawnych - mówi Adam Sudyk z Departamentu Rybołówstwa w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - To jest oczywiście istotny element dla użytkowników rybackich, bo pozwoli przedłużać ważność dokumentów. Procedura uzyskania pozwolenia wodno-prawnego jest wyjątkowo skomplikowana i długotrwała. Myślę, że niewielka zmiana znacznie usprawni tę kwestię.
Równie istotna zmiana dotyczy wprowadzenia opłaty za pobór wody dla gospodarstw specjalizujących się w chowie i hodowli pstrąga czy karpia. - Po konsultacjach wypracowano kompromisowe stawki - zaznacza Sudyk. - Opłaty są zmienne. W przypadku gospodarstw pstrągowych przy zrzucie wody zwrotnej chodzi o kwoty rzędu kilkuset złotych. Podobna sytuacja dotyczy gospodarstw karpiowych. Te opłaty nie będą więc znaczącym obciążeniem finansowym dla przedstawicieli branży.
Nowe prawo wodne pozwala spełnić wstępne warunki unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej. Jeżeli nowe przepisy nie zostałyby uchwalone do 31 lipca tego roku, Polska straciłaby 3,5 miliarda euro na inwestycje przeciwpowodziowe.
Równie istotna zmiana dotyczy wprowadzenia opłaty za pobór wody dla gospodarstw specjalizujących się w chowie i hodowli pstrąga czy karpia. - Po konsultacjach wypracowano kompromisowe stawki - zaznacza Sudyk. - Opłaty są zmienne. W przypadku gospodarstw pstrągowych przy zrzucie wody zwrotnej chodzi o kwoty rzędu kilkuset złotych. Podobna sytuacja dotyczy gospodarstw karpiowych. Te opłaty nie będą więc znaczącym obciążeniem finansowym dla przedstawicieli branży.
Nowe prawo wodne pozwala spełnić wstępne warunki unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej. Jeżeli nowe przepisy nie zostałyby uchwalone do 31 lipca tego roku, Polska straciłaby 3,5 miliarda euro na inwestycje przeciwpowodziowe.