Zamówienia in-house nie dla wszystkich gmin
W przypadku odbioru śmieci nie wszystkie samorządy mogą to zadanie powierzyć własnym spółkom, na zasadzie zamówień in-house. Tak jest na przykład w Prudniku.
- Zamówienia in-house wprowadzono z obostrzeniem, które wiele samorządów nie będzie mogło zrealizować – mówi rozczarowany opcją in-house burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. – Mianowicie wymóg jest taki, że 90 procent usług świadczonych przez spółkę komunalną skierowanych jest do gminy będącej właścicielem takiej firmy. Po analizach doszliśmy do wniosku, że te 90 procent nie jesteśmy w stanie spełnić. Znacząca część miasta to jest spółdzielnia mieszkaniowa, a z punktu widzenia prawa jest ona podmiotem prywatnym.
Zatem wszystko to, co gminna spółka świadczy na rzecz tej spółdzielni mieszkaniowej nie wchodzi w skład 90 procent usług wymaganych ustawą. Dlatego władze Prudnika ogłosiły przetarg na odbiór śmieci. W ostatnich latach systematycznie ubywa mieszkańców tej gminy, a ilość odbieranych odpadów komunalnych rośnie. W gospodarstwach domowych coraz więcej jest za to śmieci segregowanych.
Zatem wszystko to, co gminna spółka świadczy na rzecz tej spółdzielni mieszkaniowej nie wchodzi w skład 90 procent usług wymaganych ustawą. Dlatego władze Prudnika ogłosiły przetarg na odbiór śmieci. W ostatnich latach systematycznie ubywa mieszkańców tej gminy, a ilość odbieranych odpadów komunalnych rośnie. W gospodarstwach domowych coraz więcej jest za to śmieci segregowanych.