In-house nie do końca po myśli samorządowców
Bez przetargów gminy mogą już zlecać swoim spółkom różne zadania np. odbiór śmieci. Właśnie weszła w życie nowelizacja prawa zamówień publicznych. W zamówieniach tych ograniczono możliwość korzystania z kryterium najniższej ceny. Zmiany te od wielu lat postulowały samorządy lokalne. Wprawdzie gminy mogą preferować swoje spółki komunalne, jednak nie bezwarunkowo.
- Wydawało się oczywiste, że gmina zleca zadania własne spółkom, które powołała do ich realizacji - ocenia burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych. – Te spółki powinny działać tak, żeby niekoniecznie nastawiać się na wielki zysk, ale żeby realizować dobrze to, co ma służyć mieszkańcom. Wprowadzenie zamówień wewnętrznych, tzw. in-house w taki sposób, jak to zrobione niestety ogranicza takie możliwości. W ustawie jest zapis mówiący, że 90 procent usług takiej firmy musi być świadczonych na rzecz gminy. Jednak nie sprecyzowano, co to dokładnie znaczy.
I to właśnie budzie główne zastrzeżenia samorządowców. Spółka taka może np. wykonywać usługi dla powiatu. Pytanie, czy w rozumieniu ustawy można to zaliczyć takiej firmie, jako działalność na rzecz mieszkańców danej gminy? Nowelizację Prawa zamówień publicznych wymusiła dyrektywa unijna. Jej wdrożenie miało nastąpić do 18 kwietnia.
I to właśnie budzie główne zastrzeżenia samorządowców. Spółka taka może np. wykonywać usługi dla powiatu. Pytanie, czy w rozumieniu ustawy można to zaliczyć takiej firmie, jako działalność na rzecz mieszkańców danej gminy? Nowelizację Prawa zamówień publicznych wymusiła dyrektywa unijna. Jej wdrożenie miało nastąpić do 18 kwietnia.