Szkoły zawodowe przegrywają z firmami rywalizację o fachowców
Powraca zainteresowanie szkołami zawodowymi, ale te borykają się z brakami kadrowymi. Chodzi o deficyt nauczycieli przedmiotów zawodowych. Poszukiwani są zwłaszcza pedagodzy z doświadczeniem praktycznym w poszczególnych profesjach.
- Możemy im zaoferować jedynie wynagrodzenie, które narzucane jest nam odgórnie – wyjaśnia Sławomir Hajdecki, dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych w Prudniku. – Nauczyciel przedmiotów zawodowych może otrzymać maksymalne wynagrodzenie w wysokości stawki nauczyciela dyplomowanego. Jest to raptem 3109 zł brutto. O wiele większe pieniądze oferują im przedsiębiorstwa. Nieliczne osoby deklarują, że mogą nas wspomóc nie na pełnym etacie, ale na poszczególnych zajęciach, bądź wykładach.
Nauczycieli przedmiotów zawodowych zaczęło gwałtownie ubywać, gdy w oświacie szczególny nacisk położono na kształcenie w liceach profilowanych. Zaniedbano wówczas szkoły zawodowe, co pokutuje do teraz.
Nauczycieli przedmiotów zawodowych zaczęło gwałtownie ubywać, gdy w oświacie szczególny nacisk położono na kształcenie w liceach profilowanych. Zaniedbano wówczas szkoły zawodowe, co pokutuje do teraz.