Niedoszacowanie, roszady wlasnościowe - "grzechy" projektów obywatelskich
Budżety obywatelskie, to nowe doświadczenie, uczymy się na błędach - mówi wiceburmistrz Nysy Marek Rymarz. Niektóre nyskie inwestycje obywatelskie zostaną oddane „z poślizgiem”, do innych gmina sporo dopłaci, gdyż były niedoszacowane.
- Niespodzianek jest wiele, a przykładem strzelnica przy ul.Grodkowskiej. Najpierw był spór środowisk strzeleckich o rodzaj strzelnicy. W pobliżu jest osiedle mieszkalne, zatem należało dokonać poprawek w projekcie i sprostać wielu wymogom. Na koniec okazało się, że koszty będą znacznie większe, niż zakładano. Może się jednak uda zrealizować to zadanie jeszcze w tym roku – mówi Marek Rymarz.
Wiceburmistrz podaje też przykład innej inwestycji – podwórka przy ul. Zjednoczenia. Tam problemem były kwestie własności gruntu i także duże niedoszacowanie.
- Musimy bliżej się przyglądać projektom, bardziej wnikliwie – uważa radny RM Adam Zelent. Jego zdaniem warto też, aby dzielnice wspólnie składały wnioski do budżetu obywatelskiego, bowiem niewielkie społeczności są skazane na niepowodzenie.
Wiceburmistrz podaje też przykład innej inwestycji – podwórka przy ul. Zjednoczenia. Tam problemem były kwestie własności gruntu i także duże niedoszacowanie.
- Musimy bliżej się przyglądać projektom, bardziej wnikliwie – uważa radny RM Adam Zelent. Jego zdaniem warto też, aby dzielnice wspólnie składały wnioski do budżetu obywatelskiego, bowiem niewielkie społeczności są skazane na niepowodzenie.