W Nysie bon razy dwa. Pomoc dla rodzin i dla lokalnej gospodarki
Nysanie cieszą się z bonów wychowawczych, bo jest to gmina, której mieszkańcy korzystają podwójnie - oprócz bonu rządowego wypłacany jest także 500 złotowy bon z budżetu miejskiego.
- Oprócz pomocy materialnej dla rodzin wielodzietnych i w konsekwencji poprawy demografii, jest także dodatkowy aspekt tej sprawy - mówi burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz. Otrzymane od państwa ok. 20 mln zł na program 500 Plus nakręca koniunkturę w lokalnej gospodarce. Pieniądze najpierw wzmacniają budżet, potem są wydawane przez rodziny głównie u miejscowych przedsiębiorców. To kwota niebagatelna, jak na Nysę, równa rocznym wydatkom inwestycyjnym. Z tej rządowej pomocy korzysta ok. 4 tysięcy dzieci w nyskiej gminie.
Równolegle, od stycznia tego roku, miasto wypłaca z własnego budżetu po 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko. W pierwszym naborze zostało zakwalifikowanych do takiej pomocy 268 dzieci, w obecnym, drugim, będzie ich o sto więcej.
Wypłaty obu świadczeń i związane z tym formalności są przygotowywane przez nyski OPS, który dodatkowo zatrudnił 3 osoby, jak i przez pracowników urzędu miejskiego. Tam nie było kolejnych naborów.
- Super sprawa – mówi mama trójki małych dzieci, w tym niedawno urodzonych bliźniaków. Będzie na opłatę żłobka, na pieluchy, soczki, ubranka. To ogromne wydatki przy trójce pociech. Miło, że ktoś docenił nasz codzienny trud - dodaje.
Równolegle, od stycznia tego roku, miasto wypłaca z własnego budżetu po 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko. W pierwszym naborze zostało zakwalifikowanych do takiej pomocy 268 dzieci, w obecnym, drugim, będzie ich o sto więcej.
Wypłaty obu świadczeń i związane z tym formalności są przygotowywane przez nyski OPS, który dodatkowo zatrudnił 3 osoby, jak i przez pracowników urzędu miejskiego. Tam nie było kolejnych naborów.
- Super sprawa – mówi mama trójki małych dzieci, w tym niedawno urodzonych bliźniaków. Będzie na opłatę żłobka, na pieluchy, soczki, ubranka. To ogromne wydatki przy trójce pociech. Miło, że ktoś docenił nasz codzienny trud - dodaje.