Straszyli embargiem, a nie zmieniło się prawie nic
- Jedyną różnicą jest lekki spadek cen jabłek na giełdzie, a to nie ma znaczenia dla klienta. Każdego roku cena chwilowo skacze, ale nie można tego uzasadniać wprowadzeniem embarga - tłumaczy jedna ze sprzedawczyń.
- Próbują nas tylko straszyć tymi wszystkimi wahaniami na rynku, a tak naprawdę nie zmieniło się nic - wtóruje druga handlarka z opolskiego targowiska.
- Politycy apelowali, by jeść więcej jabłek, ale nie zaobserwowałam żadnego wzrostu sprzedaży. Popyt jest taki sam. Ludzie nie zjedzą więcej, bo nie mają pieniędzy. Te namowy i głośne apele są tylko propagandą. My jesteśmy takim narodem, że zawsze coś wymyślimy i zagospodarujemy tak, by jak najmniej stracić. Na pewno będziemy ostrożniejsi za rok - dodaje.
Mimo braku wzrostu cen, pojawiają się głosy, że owoce i warzywa na targowiskach są wciąż zbyt drogie.
- W marketach można kupić te same produkty dużo taniej. Kilogram jabłek tutaj kosztuje 5 złotych, a w supersamach zapłacę za to nieco ponad dwa złote. Różnica cenowa jest na poziomie 40-50% - przekonuje jeden z mieszkańców.
Sprzedawcy podkreślają, że ceny poszczególnych produktów muszą utrzymywać się na określonym poziomie.
- Owoc musi przejść wiele etapów, zanim trafi na stragan - przypominają zgodnie.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Witold Wośtak