Wojskowe działki: sporu ciąg dalszy
Radni mają pretensje do burmistrza, że ten o problemie nie chce z nimi dyskutować i nie przychodzi na sesje. radny Grzegorz Surdyka mówi nawet o kampanii za publiczne pieniądze.
- To kosztuje trzy miliony złotych. Za te pieniądze możemy zrobić ulicę Reja lub inne drogi czy chodniki. Możemy także już dziś rozpocząć budowę sali sportowej dla Szkoły Podstawowej nr 5. A co robi burmistrz? Na pół roku przed wyborami za pieniądze podatników kolejny raz chce sobie robić kampanię – dodaje Surdyka.
Władze Brzegu tłumaczą, że to nie żadna kampania, a chęć rozwoju miasta, które od lat cierpi na brak terenów inwestycyjnych. Odkąd 20 lat temu podzielono gminę na miejską i wiejską, Brzeg nie jest w posiadaniu żadnych gruntów pod inwestycje. Stąd pomysł na przejęcie 54 hektarów przy ulicy Małujowickiej. W środę radni spotkają się na sesji nadzwyczajnej, właśnie w tej sprawie.
- Nawet jeśli uda się dojść do porozumienia, zostanie mało czasu na złożenie wniosków kredytowych - wyjaśnia burmistrz Wojciech Huczyński.
- To nie jest tak, że przyjdę do banku razem z panią skarbnik i od ręki dostaniemy trzy miliony złotych. Bank też nas musi sprawdzić. Nasze zobowiązania, nasz majątek, opinie Regionalnej Izby Obrachunkowej. I dopiero wówczas możemy dostać kredyt, a czasu za dużo już nie mamy – mówi Huczyński.
Agencja Mienia Wojskowego dziś chce za powojskowe grunty blisko 2,5 miliona złotych. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy cena została obniżona blisko czterokrotnie.
- To ostatni dzwonek, by za takie pieniądze kupić te nieruchomość – tłumaczy Małgorzata Golińska, rzecznik prasowy Agencji Mienia Wojskowego. Później będzie znów drożej. - W następnym przetargu cena będzie wyższa. Ponieważ jest to już kolejna procedura przetargowa i my w tej sytuacji nie możemy schodzić poniżej wartości podanej w operacie szacunkowym, dlatego szacujemy, że będzie to już 3,7 mln – wyjaśnia Golińska.
Niektórzy radni mają obawy, czy teren ten jest rzeczywiście bezpieczny i rozminowany. Takie nieruchomości agencja musi sprawdzić.
- To jest nasz obowiązek, tego typu grunty zawsze są sprawdzane przez patrole saperskie – dodaje na koniec rzecznik AMW
Władze Brzegu liczą, że pozyskane tereny zostaną przeznaczone pod inwestycje. Samorząd liczy na miejsca pracy i spadek bezrobocia. Kolejnym ważnym argumentem, by kupić te grunty, są pieniądze, które obiecuje od kilku miesięcy marszałek województwa Andrzej Buła.
- Tutaj w tej sprawie się nic nie zmieniło. Brzeg i powiat brzeski mają otrzymać blisko 13 milionów euro na uzbrojenie terenów inwestycyjnych. Czekamy na ostateczną decyzję Brukseli – podkreśla marszałek województwa.
Brzeg może liczyć na kilkadziesiąt milionów złotych na dozbrojenie i oczyszczenie terenów po byłej jednostce wojskowej.
Zagrożeniem dla miasta może być przystąpienie do przetargu innej gminy, np. Skarbimierza, któremu powoli kończą się tereny inwestycyjne na byłym poradzieckim lotnisku. Przepisy nie zabraniają takich praktyk, a patrząc na mapę widzimy, że tereny przy ulicy Małujowickiej są oddalone tylko o 2 kilometry od lotniska, gdzie dziś inwestują firmy. Podczas środowej sesji radni zdecydują, co dalej.
Posłuchaj rozmówców:
Maciej Stępień