Odra Opole skrzywdzona przez sędziego Mularczyka
W 23 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sebastiana Deji znakomitą główką popisał się Marcin Kocur. Golkiper gości odprowadził piłkę wzrokiem do bramki. Opolanie mądrze się bronili i wyprowadzali kontry, a zawodnicy Warty pudłowali niemiłosiernie.
Niewidoczny na boisku był Grzegorz Rasiak, ale w drugiej odsłonie były reprezentant Polski popisał się kilkoma zagraniami, które były najwyższej próby. Poznaniacy nie potrafili do osiemdziesiątej minuty sforsować dobrze grającej defensywy Odry i wtedy do gry włączył się arbiter. Jeden z zawodników Warty wpadł w pole karne i czując na plecach opolskiego obrońcę padł jak rażony piorunem i sędzia użył gwizdka i podyktował "11". Marciniak wykorzystał ją z zimna krwią i taki wynik utrzymał się już do końca, mimo że obie druzyny miały jeszcze szanse na zmianę wyniku.
Sędzia, który był zdecydowanie negatywną postacią numer jeden tego meczu w 89 minucie nie zauważył, że po strzale Dawida Tomanka głową piłkę z linii bramkowej wybił na rzut rożny zawodnik gości, a arbiter nie wiedzieć czemu wskazał na aut bramkowy.
Adam Wołek (oprac. AW)