Początek spotkania stał pod znakiem dobrych i zdecydowanych ataków opolskiego zespołu. Osiągnęliśmy szybką przewagę 7:4, dzięki bramkom Mateusza Wojdana i celnym rzutom naszych rozgrywających.

Goście z Wrocławia zdołali jednak wrócić do meczu. Doprowadzili do remisu, a nawet wyszli na jednobramkowe prowadzenie (11:10). Kluczowym punktem pierwszej połowy było wejście Adama Malchera, który "zamurował" bramkę Gwardii.

Ostatecznie po pierwszych 30 minutach Gwardia prowadziła 16:14.

Druga część spotkania rozpoczęła się niemrawo. Gwardia utrzymywała skromne prowadzenie, a Śląsk nie odpuszczał. Zawodnicy obu zespołów razili nieskutecznością. W czystych sytuacjach kilkukrotnie pomylili się gwardziści, a wrocławianie wykorzystali to z chirurgiczną precyzją i doprowadzili do remisu po 21.

Bartosz Jurecki na ostatnie 15 minut wpuścił na parkiet wyjściową siódemkę i to przyniosło oczekiwany efekt. Najpierw ładna akcja Widomskiego, później Wojdan dorzucił bramkę i Gwardia ponownie wyszła na prowadzenie.

Z zawodników Śląska uleciała para, a gwardziści zaczęli regularnie punktować. Dobrymi akcjami popisali się Michał Milewski i ponownie Andrzej Widomski. Na 7 minut przed końcem Gwardia prowadziła 25:21.

Opolanie z dużym spokojem dowieźli wygraną do końca spotkania, pokonując ostatecznie Śląsk Wrocław 30:25.