Zespół Dariusza Lubczyńskiego prowadził na 90 sekund przed końcem 3:2. Goście postawili wszystko na jedną kartę. W końcówce wycofali bramkarza i wykorzystali przewagę liczebną. Zakończyło się na remisie 3:3. Wynik sprawiedliwy, zważywszy na to, jakie problemy prowadzący po pierwszej połowie 2:1 miał w drugiej części Berland. Przetrzebiony kontuzjami zespół z Komprachcic z każdą minutą tracił siły i często przez przyjezdnych był "zamykany" wokół własnego pola bramkowego.

- Faktycznie tych sił zabrakło - mówi Mateusz Suchodolski, strzelec trzech bramek dla Berlandu. - Nie ma co ukrywać, że ostatnie 15 minut meczu graliśmy tylko z jedną zmianą. Do kontuzji doszła jeszcze czerwona kartka. Na pewno wszyscy dali z siebie wszystko. Teraz musimy się jak najlepiej przygotować do kolejnego starcia i trzeba liczyć, że wyleczą się na nie kontuzjowani koledzy.

Remis oznacza, że Berland traci prowadzenie w tabeli na rzecz BSF Bochni. Drugi z opolskich zespołów FT Brzeg rozbił na własnym parkiecie GKS Tychy 8:1 i awansował na trzecie miejsce w tabeli.