Ależ to były emocje. Wygrana w ostatniej minucie
Tak w skrócie można podsumować mecz Pogoni Prudnik ze Zniczem Pruszków.
Prudniczanie dobrze rozpoczęli to spotkanie. Precyzując, dobrze rozpoczął je Wojciech Pisarczyk. To on rzucił pierwsze osiem punktów, kiedy jego koledzy mieli niemoc strzelecką. I była to połowa punktów zdobytych przez prudniczan w tej kwarcie, która zakończyła się wynikiem 16-23
Druga odsłona należała już zdecydowanie do gospodarzy. To Znicz nie potrafił kończyć akcji. Efekt: 21-11 dla Pogoni i trzypunktowe prowadzenie do połowy meczu.
Po przerwie Pogoń kontynuowała dobra passę i podobnie było na początku czwartej kwarty. Ale na siedem minut przed końcem, przy stanie 68-59, prudniczanie stanęli. Nie wchodziło nic, do tego straty piłki w ataku, w efekcie goście wyszli na jednopunktowe prowadzanie. Kiedy już robiło się nerwowo, to dobrą zmianę dał ponownie Pisarczyk. Udało się wyjść na prowadzanie, którego prudniczanie nie oddali już do końca, wygrywając 85 - 83.
Opinie po meczu: Andrzej Kierlewicz, trener Znicza Pruszków i Tomasz Michalak, trener Pogoni Prudnik
Druga odsłona należała już zdecydowanie do gospodarzy. To Znicz nie potrafił kończyć akcji. Efekt: 21-11 dla Pogoni i trzypunktowe prowadzenie do połowy meczu.
Po przerwie Pogoń kontynuowała dobra passę i podobnie było na początku czwartej kwarty. Ale na siedem minut przed końcem, przy stanie 68-59, prudniczanie stanęli. Nie wchodziło nic, do tego straty piłki w ataku, w efekcie goście wyszli na jednopunktowe prowadzanie. Kiedy już robiło się nerwowo, to dobrą zmianę dał ponownie Pisarczyk. Udało się wyjść na prowadzanie, którego prudniczanie nie oddali już do końca, wygrywając 85 - 83.
Opinie po meczu: Andrzej Kierlewicz, trener Znicza Pruszków i Tomasz Michalak, trener Pogoni Prudnik