Dziś mija ćwierć wieku od śmierci naszego kolarskiego mistrza Joachima Halupczoka
25 lat temu odszedł od nas Joachim Halupczok. Kolarski indywidualny mistrz świata i wicemistrz w drużynie z francuskiego Chambery z 1989 roku oraz srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Seulu z 1988 roku, także w jeździe drużynowej.
- Był bardzo skromny - wspomina Staniszewski. - Nigdy nie wyróżniał się. Charakter miał w sobie, zawziętość i walkę. Natomiast nie wyróżniał się po tych sukcesach, które odniósł. Zachowywał się normalnie, tak jak każdy młody człowiek. Ale, żeby odnosić takie sukcesy, to trzeba mieć coś w sobie i Joachim to miał.
Od 1990 roku Halupczok był zawodowym kolarzem. Jesienią tego roku wykryto u niego arytmię serca, z powodu której przez dłuższy czas pauzował. Do startów wrócił w 1992 roku, ale po kilku miesiącach musiał zakończyć karierę.
4 lutego 1994 roku miał wystąpić w halowym turnieju piłkarskim w Opolu. W trakcie rozgrzewki zasłabł i stracił przytomność. Zmarł w drodze do szpitala. Joachim Halupczok miał 25 lat.
Od 20. lat organizowany jest memoriał Joachima Halupczoka, który odbywa się w jego rodzinnych Niwkach. W tym roku kolarze upamiętnią sportowca 1 i 2 czerwca.