Srebrna ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Zatorski: w połowie drugiego seta wrócili do gry [GALERIA]
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przegrali na własnym boisku 1:3 ze Skrą Bełchatów i zdobyli srebrny medal mistrzostw Polski.
Po porażce w pierwszym meczu w Bełchatowie stojąca pod ścianą ZAKSA Kędzierzyn-Koźle spotkanie rewanżowe ze Skrą Bełchatów zaczęła bardzo dobrze. Nasza drużyna bardzo dobrze serwowała i sukcesywnie zdobywała przewagę. Przy stanie 10:7 trener gości Roberto Piazza poprosił o czas, lecz na niewiele się to zdało, bo grający jak w transie kędzierzynianie powiększają przewagę i wygrywają seta 25:15.
W drugim secie trwała przewaga naszej drużyny, aż do prowadzenia 11:7. Wówczas w polu serwisowym Milad Ebadipour rozpoczął odrabianie strat. Goście wyszli na prowadzenie 13:12 i mimo dwóch czasów wziętych przez Andreę Gardiniego, to Skra była na prowadzeniu już do końca seta, wygrywając partię 25:20.
Bardzo zacięta była trzecia partia meczu, w której goście prowadzili od początku. Przy stanie 14:9 dla Skry w naszym zespole pojawił się na boisku Rafał Szymura, a chwilę później Sławomir Jungiewicz i ZAKSA powoli odrabiała straty. Było już tylko 19:18 dla bełchatowian, lecz dobra gra Srecko Lisinaca w końcówce pozwoliła Skrze wygrać seta 25:21.
Czwarty set to była zacięta walka. Po początkowym prowadzeniu gości, drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle odrobiła straty i wyszła na prowadzenie 16:14. Niestety, błędy popełnianie przez nasz zespół, przy jednoczesnej dobrej grze Skry na zagrywce spowodowały, że goście wyszli na prowadzenie 24:22. Pierwszego meczbola zakończył atakiem Jungiewicz, lecz chwilę później nasz zespół nie obronił mistrzowskiego tytułu.
Libero ZAKSY, Paweł Zatorski, po meczu nie był zbyt zadowolony. - Goście byli przytłoczeni nasza grą, widać było, że pewność siebie im odchodziła. A w połowie drugiego seta wrócili do gry. Ebadipour pociągnął drużynę do walki i znów zaczęli wierzyć, że są w stanie wrócić do tego meczu. A nam się później ciężko grało z nożem na gardle.
Dla Skry Bełchatów to dziewiąty złoty medal mistrzostw Polski natomiast dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle to piąty tytuł wicemistrzowski.
W drugim secie trwała przewaga naszej drużyny, aż do prowadzenia 11:7. Wówczas w polu serwisowym Milad Ebadipour rozpoczął odrabianie strat. Goście wyszli na prowadzenie 13:12 i mimo dwóch czasów wziętych przez Andreę Gardiniego, to Skra była na prowadzeniu już do końca seta, wygrywając partię 25:20.
Bardzo zacięta była trzecia partia meczu, w której goście prowadzili od początku. Przy stanie 14:9 dla Skry w naszym zespole pojawił się na boisku Rafał Szymura, a chwilę później Sławomir Jungiewicz i ZAKSA powoli odrabiała straty. Było już tylko 19:18 dla bełchatowian, lecz dobra gra Srecko Lisinaca w końcówce pozwoliła Skrze wygrać seta 25:21.
Czwarty set to była zacięta walka. Po początkowym prowadzeniu gości, drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle odrobiła straty i wyszła na prowadzenie 16:14. Niestety, błędy popełnianie przez nasz zespół, przy jednoczesnej dobrej grze Skry na zagrywce spowodowały, że goście wyszli na prowadzenie 24:22. Pierwszego meczbola zakończył atakiem Jungiewicz, lecz chwilę później nasz zespół nie obronił mistrzowskiego tytułu.
Libero ZAKSY, Paweł Zatorski, po meczu nie był zbyt zadowolony. - Goście byli przytłoczeni nasza grą, widać było, że pewność siebie im odchodziła. A w połowie drugiego seta wrócili do gry. Ebadipour pociągnął drużynę do walki i znów zaczęli wierzyć, że są w stanie wrócić do tego meczu. A nam się później ciężko grało z nożem na gardle.
Dla Skry Bełchatów to dziewiąty złoty medal mistrzostw Polski natomiast dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle to piąty tytuł wicemistrzowski.