Gwardia wygrywa pierwszy ćwierćfinał z Górnikiem Zabrze. Rewelacyjny Adam Malcher
W pierwszym pojedynku ćwierćfinału mistrzostw Polski szczypiorniści Gwardii Opole pokonali Górnika Zabrze 28:24. Przed rewanżem, to opolanie są w lepszej sytuacji.
Od początku inicjatywa należała do Gwardii, która chciała wypracować jak największą przewagę przed rewanżem. Po 10 minutach było 5:2 dla gospodarzy, po 20 10:6, a na pięć minut przed przerwą Gwardia prowadziła 13:7. Ostatnie momenty pierwszej części należały jednak do Górnika, który zniwelował straty do dwóch bramek. Po 30 minutach było 13:11.
Na specjalne słowa uznania zasłużył Adam Malcher, który wręcz "zamurował" opolską bramkę.
- To zasługa całego zespołu - przekonuje Malcher. - To dzięki chłopakom. Gdyby nie oni, to byłoby mi znacznie trudniej. Dzięki ich zaangażowaniu, woli walki w obronie super mi się broniło i super nam się grało. To też doskonałe przygotowanie taktyczne przez Michała Skórskiego. Już do znudzenia oglądałem rzuty przeciwników, ale bardzo się cieszę, że mi to pomogło. Piłka ręczna jest sportem zespołowym, więc jeszcze raz dziękuję chłopakom za pomoc w obronie.
Drugą część znów lepiej rozpoczęła Gwardia, ale z biegiem czasu inicjatywę zaczął przejmować Górnik, który w 46. minucie tracił do opolan tylko jedną bramkę. Znów jednak świetną serią interwencji w bramce popisał się Malcher, jego koledzy nie zawodzili w ataku i miejscowi po chwili prowadzili 22:19.
Zacięta walka trwała do ostatniej syreny, a po niej z wygranej cieszyli się Gwardziści, którzy zwyciężyli Górnika 28:24.
- W końcu przełamaliśmy zabrzan, ale jest mały niedosyt - komentuje Mateusz Jankowski, kapitan Gwardii. - Zwycięstwo nasze mogło być bardziej okazałe. W niektórych sytuacjach daliśmy dojść Górnikowi, ale z drugiej strony mieliśmy bardzo dobrą koncentrację. Bardzo mocno walczyliśmy i już ostatni mecz z Puławami pokazał, że nikogo się nie obawiamy. Zdecydowanie prowadziliśmy te zawody od początku, do końca i cieszy nas zwycięstwo tymi czterema bramkami.
Rewanż za tydzień (06.05) w Zabrzu.
Na specjalne słowa uznania zasłużył Adam Malcher, który wręcz "zamurował" opolską bramkę.
- To zasługa całego zespołu - przekonuje Malcher. - To dzięki chłopakom. Gdyby nie oni, to byłoby mi znacznie trudniej. Dzięki ich zaangażowaniu, woli walki w obronie super mi się broniło i super nam się grało. To też doskonałe przygotowanie taktyczne przez Michała Skórskiego. Już do znudzenia oglądałem rzuty przeciwników, ale bardzo się cieszę, że mi to pomogło. Piłka ręczna jest sportem zespołowym, więc jeszcze raz dziękuję chłopakom za pomoc w obronie.
Drugą część znów lepiej rozpoczęła Gwardia, ale z biegiem czasu inicjatywę zaczął przejmować Górnik, który w 46. minucie tracił do opolan tylko jedną bramkę. Znów jednak świetną serią interwencji w bramce popisał się Malcher, jego koledzy nie zawodzili w ataku i miejscowi po chwili prowadzili 22:19.
Zacięta walka trwała do ostatniej syreny, a po niej z wygranej cieszyli się Gwardziści, którzy zwyciężyli Górnika 28:24.
- W końcu przełamaliśmy zabrzan, ale jest mały niedosyt - komentuje Mateusz Jankowski, kapitan Gwardii. - Zwycięstwo nasze mogło być bardziej okazałe. W niektórych sytuacjach daliśmy dojść Górnikowi, ale z drugiej strony mieliśmy bardzo dobrą koncentrację. Bardzo mocno walczyliśmy i już ostatni mecz z Puławami pokazał, że nikogo się nie obawiamy. Zdecydowanie prowadziliśmy te zawody od początku, do końca i cieszy nas zwycięstwo tymi czterema bramkami.
Rewanż za tydzień (06.05) w Zabrzu.