ASPR Zawadzkie w końcu zwycięska u siebie
Dopiero w 11. kolejce rozgrywek I ligi ASPR Zawadzkie przełamała niemoc we własnej hali. Zespół Łukasza Morzyka pokonał KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 33:30.
Od początku spotkanie było bardzo wyrównane. Walka toczyła się bramka za bramkę i do przerwy na tablicy wyników był remis po 13.
Na początku drugiej części ASPR zdołała uzyskać dwie bramki przewagi, ale goście skutecznie skontrowali. Wynik niemal cały czas oscylował wokół remisu, a KSZO na kilka minut przed końcem wyszło na 1-bramkowe prowadzenie.
W końcówce lepiej zaprezentował się zespół z Zawadzkiego. Świetnie w bramce spisywał się Sławomir Donosewicz, a cenne trafienia zaliczali Paweł Swat, Adrian Przybył, czy Łukasz Całujek.
- W pierwszej połowie i na początku drugiej utrzymywaliśmy wysoką skuteczność rzutową - mówi Donosewicz. - W momencie, gdy KSZO niebezpiecznie się zbliżyło, to było widać, że nerwy zaczęły brać górę i przestaliśmy trafiać. Wtedy wynik był naprawdę niebezpieczny. Na szczęście, nie ujmując sobie zasług, pomogłem chłopakom, żeby ten wynik utrzymać. Najważniejsze, że nam się udało.
Mimo wygranej ASPR pozostaje na ostatnim miejscu I ligi.
Na początku drugiej części ASPR zdołała uzyskać dwie bramki przewagi, ale goście skutecznie skontrowali. Wynik niemal cały czas oscylował wokół remisu, a KSZO na kilka minut przed końcem wyszło na 1-bramkowe prowadzenie.
W końcówce lepiej zaprezentował się zespół z Zawadzkiego. Świetnie w bramce spisywał się Sławomir Donosewicz, a cenne trafienia zaliczali Paweł Swat, Adrian Przybył, czy Łukasz Całujek.
- W pierwszej połowie i na początku drugiej utrzymywaliśmy wysoką skuteczność rzutową - mówi Donosewicz. - W momencie, gdy KSZO niebezpiecznie się zbliżyło, to było widać, że nerwy zaczęły brać górę i przestaliśmy trafiać. Wtedy wynik był naprawdę niebezpieczny. Na szczęście, nie ujmując sobie zasług, pomogłem chłopakom, żeby ten wynik utrzymać. Najważniejsze, że nam się udało.
Mimo wygranej ASPR pozostaje na ostatnim miejscu I ligi.