Piękny pojedynek w Legionowie zakończony zwycięstwem Gwardii Opole 26:25
Horror pełen dramatów, kar i niezwykłych zwrotów akcji, czyli esencja szczypiorniaka w Legionowie. Gwardia Opole po przepięknym widowisku pokonała na wyjeździe trzecią drużynę grupy "granatowej" KPR Legionowo 26:25. Mecz był niezwykle wyrównany, ale w kluczowych momentach Adam Malcher zatrzymywał przeciwników, a Łagnowski z Zadurą byli nie do zatrzymania w ataku.
Początek meczu był dobry w wykonaniu podopiecznych Rafała Kuptela. Po trafieniu Mateusza Jankowskiego Gwardia wyszła na prowadzenie 3:2. Niestety goście wzięli się do roboty i w 16 minucie wyszli na prowadzenie 7:5. Legionowo prowadziło do stanu 12:11, wtedy szczypiorniści z Opola znowu przejęli inicjatywę, wyszli na prowadzenie 14:12, jednak przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Gwardia nie wykorzystała karnego, a KPR zdobył bramkę. Tym samym opolanie po pierwszych 30 minutach prowadzili 14:13.
Druga część była bardzo wyrównana. W 44 minucie było po 19. Wtedy Przemysław Zadura "odpalił" swoją armatę w postaci lewej ręki i wyszliśmy na prowadzenie 23:21. Niestety, co chwilę Gwardia grała w osłabieniu po kontrowersyjnych decyzjach sędziów, ale wspólnie z bardzo dobrze spisującym się w bramce Adamem Malcherem skutecznie broniła dostępu do swojej bramki. Na 4 minuty przed końcem był remis 24:24. Ostatnie sekundy były pełne dramatycznych zwrotów akcji. Gwardia grała świetnie w obronie, a w ataku swoje bramki dołożyli Zadura, Łangowski i gwarantującą zwycięstwo - Kamil Mokrzki.
- Najważniejsze, że udało nam się wytrzymać te momenty kiedy mieliśmy podwójne osłabienie - mówi drugi trener Gwardii, Michał Skórski. - W kluczowym momencie z obronami włączył się Adam Malcher, a do tego w bardzo dobrej dyspozycji był Przemek Zadura i Antoni Łangowski. Bardzo się ciesze, że zawodnicy wytrzymali presję do końca i wygrali ten mecz - dodaje trener.
Druga część była bardzo wyrównana. W 44 minucie było po 19. Wtedy Przemysław Zadura "odpalił" swoją armatę w postaci lewej ręki i wyszliśmy na prowadzenie 23:21. Niestety, co chwilę Gwardia grała w osłabieniu po kontrowersyjnych decyzjach sędziów, ale wspólnie z bardzo dobrze spisującym się w bramce Adamem Malcherem skutecznie broniła dostępu do swojej bramki. Na 4 minuty przed końcem był remis 24:24. Ostatnie sekundy były pełne dramatycznych zwrotów akcji. Gwardia grała świetnie w obronie, a w ataku swoje bramki dołożyli Zadura, Łangowski i gwarantującą zwycięstwo - Kamil Mokrzki.
- Najważniejsze, że udało nam się wytrzymać te momenty kiedy mieliśmy podwójne osłabienie - mówi drugi trener Gwardii, Michał Skórski. - W kluczowym momencie z obronami włączył się Adam Malcher, a do tego w bardzo dobrej dyspozycji był Przemek Zadura i Antoni Łangowski. Bardzo się ciesze, że zawodnicy wytrzymali presję do końca i wygrali ten mecz - dodaje trener.