Wiosenna klątwa własnego boiska
To jeszcze nie powód do paniki bowiem drużyna Andrzeja Konwińskiego nie przegrywa spotkań wyjazdowych i nadal pozostaje liderem na drugoligowym froncie. Mecz z grającym nierówno Rozwojem Katowice miał zatrzeć sromotna porażkę sprzed dwóch tygodni z Limanovią Limanowa 0:4.
Początek był bardzo wyrównany i zarówno jedna jak i druga drużyna miała szansę objąć prowadzenie. W 25. minucie udało się to przyjezdnym za sprawą Sebastiana Gielzy, który strzałem głową pokonał Grzegorza Wnuka. MKS szybko mógł odrobić straty, ale podanie Wojciecha Hobera do Marcina Nowackiego w polu karnym przeciął bramkarz katowiczan Bartosz Soliński.
Druga odsłona gry to zdecydowana przewaga gospodarzy. Jednak podopieczni Andrzeja Konwińskiego byli bardzo nieskuteczni i rzadko zmuszali do interwencji Solińskiego. Najlepszą okazję do wyrównania miał Piotr Burski po podaniu Piotra Giela, ale znów dobrze interweniował bramkarz Rozwoju i skończyło się tylko na rzucie rożnym.
Częste ataki MKS-u spowodowały kontry przyjezdnych i w 85. minucie jedna z nich skończyła drugim golem dla Rozwoju. Autorem bramki był Adam Żak. Najbliższe spotkanie w Wielką Sobotę MKS zagra w Górze z Nadwiślanem. Radio Opole będzie transmitować jego przebieg.
Jakub Trzaska / Donat Przybylski