Porażka grodkowskich szczypiornistów
Grodkowianie nie najlepiej rozpoczęli to spotkanie, w 11. minucie przegrywali 2:6, a po 14 minutach meczu 4:8. Wówczas o czas poprosił trener Olimpu Piotr Mieszkowski, co okazało się skutecznym posunięciem, ponieważ gospodarze wyraźnie poprawili swoją grę. W 22. minucie za sprawą trafienia Krzysztofa Bujaka Olimp wyrównał, by następnie wyjść na prowadzenie. Po pierwszej połowie grodkowski zespół wygrywał z rywalem z Końskich 18:15.
Niestety, pierwsze minuty drugiej części spotkania przypominały początek tej pierwszej. Goście zdobyli 4 punkty z rzędu i tym samym wyprzedzili grodkowian. Po 45 minutach pojedynku Olimp przegrywał 21:24, a 5 minut później 23:26. Gospodarze nie zwiesili jednak głów i gonili rywali. Znów udało się im się doprowadzić do remisu i wyjść na prowadzenie 28:27. W zaciętej i nerwowej końcówce lepsi okazali się jednak szczypiorniści z Końskich.
- Gdyby się punkty przydzielało za walkę to te punkty byśmy dzisiaj zdobyli, bo naprawdę chłopakom serca nie mogę odmówić - robili wszystko, żeby ten mecz wygrać. Brakło nam trochę umiejętności, troszkę zimnej głowy, bo to dziś było kluczowe. My chcemy grać każdy mecz dobrze, jak najlepiej wygrywać. Ta sprawa miejsca w tabeli jest ważna, ale staramy się to odkładać na bok. Widać, dziś chłopaki to mieli w głowie. Było gdzieś takie spięcie, spowodowane tą możliwością pokazania się na tym drugim miejscu i to sparaliżowało część zawodników - mówił trener Mieszkowski.
- Myślę, że fajny mecz, jeżeli chodzi o wynik to troszkę gorzej. Zagraliśmy dzisiaj falami to skutkuje takim rezultatem. Graliśmy bardzo nierówno, nie spełniliśmy założeń przedmeczowych, dlatego taki wynik - przyznaje rozgrywający Olimpu, Łukasz Gradowski.
Po 17. kolejkach Olimp plasuje się na 4. pozycji z dorobkiem 22 punktów.
Posłuchaj:
Daria Placek