Biała: zaginął srebrny skarb synagogi. Trop urywa się we Wrocławiu
Artefakty z dawnej synagogi przekazano Izbie Regionalnej w Białej. Żydowską świątynię zniszczyli Niemcy podczas nocy kryształowej w 1938 roku. Dotychczas sądzono, że nie zachowały się żadne pozostałości bożnicy. Według przekazów historycznych w synagodze zgromadzono tzw. srebrny skarb.
- Izba Regionalna w Białej znajduje się w zrewitalizowanym, byłym kościele ewangelickim, a opiekuje się nią Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Bialskiej - mówi Patryk Bania, dyrektor tamtejszego Centrum Kultury.
– Idea tej Izby jest taka, że ludzie przekazują zabytki dotyczące historii miasta i gminy. Mamy tutaj zastawy z przedwojennych hoteli w Białej. Są różne dokumenty. Myśleliśmy, że nie ma pozostałości po bialskiej synagodze. Okazało się, że pewna pani, która tutaj mieszkała przed wojną, teraz mieszka w Niemczech, przekazała nam kafel z posadzki oraz dzwoneczek z wejścia do synagogi.
Gminę żydowską w Białej rozwiązano w 1914 roku, gdyż z licznej społeczności tego wyznania zostało zaledwie kilku jej przedstawicieli. Gromadzone tam przez wieki judaika, m.in. srebrne przedmioty liturgiczne trafiają do Prudnika. Powierzone zostają opiece zamożnej rodziny żydowskich fabrykantów. Są w zbiorach kolekcjonera sztuki Josefa Pinkusa. Jego syn Max część tej kolekcji przekazał powstałemu w międzywojniu Muzeum Żydowskiemu we Wrocławiu.
- Ten trop jest wielce prawdopodobny z innej przyczyny, gdyż w każdej synagodze znajduje się fotel Eliasza – opowiada Marcin Husak, dyrektor Muzeum Ziemi Prudnickiej. – Kiedy rozwiązano synagogę bialską krzesło Eliasza, księgi liturgiczne trafiły do żydowskiego seminarium we Wrocławiu. Jego profesorem był Izrael Rabin, twórca pierwszej monografii poświęconej gminie żydowskiej w Białej. Niewykluczone zatem, że te wszystkie rzeczy łącznie ze srebrnym skarbem trafiły finalnie do Wrocławia, a tam trop się urywa.
Zbiory Muzeum Żydowskiego we Wrocławiu skonfiskowało Gestapo w 1939 roku. W olbrzymiej większości zaginęły. Natomiast pozostałością społeczności żydowskiej w Białej jest najlepiej zachowany duży cmentarz tego wyznania na Śląsku.
– Idea tej Izby jest taka, że ludzie przekazują zabytki dotyczące historii miasta i gminy. Mamy tutaj zastawy z przedwojennych hoteli w Białej. Są różne dokumenty. Myśleliśmy, że nie ma pozostałości po bialskiej synagodze. Okazało się, że pewna pani, która tutaj mieszkała przed wojną, teraz mieszka w Niemczech, przekazała nam kafel z posadzki oraz dzwoneczek z wejścia do synagogi.
Gminę żydowską w Białej rozwiązano w 1914 roku, gdyż z licznej społeczności tego wyznania zostało zaledwie kilku jej przedstawicieli. Gromadzone tam przez wieki judaika, m.in. srebrne przedmioty liturgiczne trafiają do Prudnika. Powierzone zostają opiece zamożnej rodziny żydowskich fabrykantów. Są w zbiorach kolekcjonera sztuki Josefa Pinkusa. Jego syn Max część tej kolekcji przekazał powstałemu w międzywojniu Muzeum Żydowskiemu we Wrocławiu.
- Ten trop jest wielce prawdopodobny z innej przyczyny, gdyż w każdej synagodze znajduje się fotel Eliasza – opowiada Marcin Husak, dyrektor Muzeum Ziemi Prudnickiej. – Kiedy rozwiązano synagogę bialską krzesło Eliasza, księgi liturgiczne trafiły do żydowskiego seminarium we Wrocławiu. Jego profesorem był Izrael Rabin, twórca pierwszej monografii poświęconej gminie żydowskiej w Białej. Niewykluczone zatem, że te wszystkie rzeczy łącznie ze srebrnym skarbem trafiły finalnie do Wrocławia, a tam trop się urywa.
Zbiory Muzeum Żydowskiego we Wrocławiu skonfiskowało Gestapo w 1939 roku. W olbrzymiej większości zaginęły. Natomiast pozostałością społeczności żydowskiej w Białej jest najlepiej zachowany duży cmentarz tego wyznania na Śląsku.