W ciągu pięciu lat ze zbioru MBP w Opolu "wyparowało" 130 książek. To tzw. ubytki względne
Inwentaryzacja zakończona, czytelnicy odetchnęli z ulgą. Dwa tygodnie trwała ewidencja zbiorów Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ulicy Minorytów w Opolu, przy której pracowało 16 osób.
W księgozbiorze na poziomie 90 tysięcy woluminów nie doliczono się dokładnie 132 książek, ale zakwalifikowano je do grupy ubytków względnych, czyli "z prawdopodobieństwem odnalezienia".
W inwentaryzacji pomaga system zabezpieczenia zbiorów - każdy czytelnik przechodzi przez bramkę.
- Wszystkie materiały biblioteczne - książka, audiobook oraz inne zbiory - mają chip, który sygnalizuje na bramkach, czy dany egzemplarz został wpisany do zbiorów bibliotecznych, czy na konto czytelnika. Jeśli nie, bramki sygnalizują, świecąc na czerwono - mówi Elżbieta Kampa, dyrektor MBP w Opolu.
Jedną z ciekawostek dotyczących inwentaryzacji są banknoty pozostawiane w książkach jako zakładki.
- To jest również okazja, żeby zobaczyć, jak różne bywają te zakładki. Zdarzają się kartki, widokówki, bardzo często jakieś rachunki, a czasami chusteczki higieniczne między kartkami książek - dodaje Elżbieta Kampa.
Biblioteka przy ulicy Minorytów musi inwentaryzować zbiory raz na 5 lat.
W inwentaryzacji pomaga system zabezpieczenia zbiorów - każdy czytelnik przechodzi przez bramkę.
- Wszystkie materiały biblioteczne - książka, audiobook oraz inne zbiory - mają chip, który sygnalizuje na bramkach, czy dany egzemplarz został wpisany do zbiorów bibliotecznych, czy na konto czytelnika. Jeśli nie, bramki sygnalizują, świecąc na czerwono - mówi Elżbieta Kampa, dyrektor MBP w Opolu.
Jedną z ciekawostek dotyczących inwentaryzacji są banknoty pozostawiane w książkach jako zakładki.
- To jest również okazja, żeby zobaczyć, jak różne bywają te zakładki. Zdarzają się kartki, widokówki, bardzo często jakieś rachunki, a czasami chusteczki higieniczne między kartkami książek - dodaje Elżbieta Kampa.
Biblioteka przy ulicy Minorytów musi inwentaryzować zbiory raz na 5 lat.