Wielkanocna brama znów zawisła w Borkach Małych. Użyto kilku tysięcy... wydmuszek
Ma przynieść szczęście, pomyślność i przede wszystkim dobrobyt. Kilka tysięcy wydmuszek zostało użytych do wykonania wielkanocnej bramy. To zwyczaj, który od pokoleń kultywowany jest we wsi Borki Małe w powiecie oleskim.
Mieszkańcy wieszają bramę nad jedną z głównych ulic miejscowości w Wielką Sobotę. To jeden z kulminacyjnych momentów obchodów "krzyżoków".
- To dla nas niezwykle ważna tradycja - mówi pani Anna. - To od pokoleń. Mój ojciec, dziadek, mój mąż, a teraz dzieci. Taka tradycja. Chodzą "krzyżoki" po wsi, śpiewają. To idzie dwunastu apostołów. To ma przynieść szczęście, błogosławieństwo na polu, w rolnictwie.
- Ta brama przekazywana jest z pokolenia na pokolenie - dodaje Antoni. - Teraz młodzi lepiej się do tego przykładają. Kiedyś jak chodziliśmy, to był sznurek i kilka wydmuszek, a teraz to jest konstrukcja. Chyba nikt nie wie, kiedy to się zaczęło. To już się ciągnie od pokoleń.
Brama będzie towarzyszyła mieszkańcom przez cały rok.
- To dla nas niezwykle ważna tradycja - mówi pani Anna. - To od pokoleń. Mój ojciec, dziadek, mój mąż, a teraz dzieci. Taka tradycja. Chodzą "krzyżoki" po wsi, śpiewają. To idzie dwunastu apostołów. To ma przynieść szczęście, błogosławieństwo na polu, w rolnictwie.
- Ta brama przekazywana jest z pokolenia na pokolenie - dodaje Antoni. - Teraz młodzi lepiej się do tego przykładają. Kiedyś jak chodziliśmy, to był sznurek i kilka wydmuszek, a teraz to jest konstrukcja. Chyba nikt nie wie, kiedy to się zaczęło. To już się ciągnie od pokoleń.
Brama będzie towarzyszyła mieszkańcom przez cały rok.