Nyska biblioteka uwalnia magazyny. Mieszkańcy mogą już w nich buszować
Chodzi o udostępnienie czytelnikom miejsc, do których wstępu nie mieli przez ostatnie 50 lat. To stare magazyny biblioteczne, znajdujące się na wprost wejścia do wypożyczalni dla dorosłych.
Joanna Kanin, dyrektor Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Nysie, mówi, że pierwsze pomieszczenie jest już gotowe. Regały zostały wypełnione książkami, a całość jest wyremontowana.
- Teraz będzie można być taką trochę "Zosią-Samosią" i nie trzeba będzie skazywać się tylko i wyłącznie na doradzanie bibliotekarzy. Chociaż, rzecz jasna, nadal bardzo chętnie będą to czynić. A wszystko po to, by czytelnicy nie byli ograniczani przez biblioteczną architekturę, która uniemożliwiała im samodzielny wybór, ponieważ pomieszczenia nie były ku temu przystosowane. Chcieliśmy, żeby w tej kwestii nysanie mogli sami o sobie decydować. Przedtem do niektórych tytułów nie docierali, bo o nich nie wiedzieli albo nie korzystali z katalogów. Teraz wreszcie będą mogli sobie podejść i wziąć z półki to, co zechcą. Trochę jak w księgarni. Chociaż myślę, że sympatyczniej, bo wyjdzie się z książką, za którą się nie zapłaciło - dodaje Kanin.
Z księgozbioru nyskiej biblioteki rocznie korzysta 10 tysięcy mieszkańców, a największym zainteresowaniem cieszą się książki obyczajowe, szwedzkie kryminały i wszystkie pozycje o II wojnie światowej.
- Teraz będzie można być taką trochę "Zosią-Samosią" i nie trzeba będzie skazywać się tylko i wyłącznie na doradzanie bibliotekarzy. Chociaż, rzecz jasna, nadal bardzo chętnie będą to czynić. A wszystko po to, by czytelnicy nie byli ograniczani przez biblioteczną architekturę, która uniemożliwiała im samodzielny wybór, ponieważ pomieszczenia nie były ku temu przystosowane. Chcieliśmy, żeby w tej kwestii nysanie mogli sami o sobie decydować. Przedtem do niektórych tytułów nie docierali, bo o nich nie wiedzieli albo nie korzystali z katalogów. Teraz wreszcie będą mogli sobie podejść i wziąć z półki to, co zechcą. Trochę jak w księgarni. Chociaż myślę, że sympatyczniej, bo wyjdzie się z książką, za którą się nie zapłaciło - dodaje Kanin.
Z księgozbioru nyskiej biblioteki rocznie korzysta 10 tysięcy mieszkańców, a największym zainteresowaniem cieszą się książki obyczajowe, szwedzkie kryminały i wszystkie pozycje o II wojnie światowej.