Kim były księżne i księżniczki opolskie? Książka prof. A. Pobóg-Lenartowicz
"Energiczne, władcze, pobożne, czyli o opolskich księżniczkach i księżnych" to tytuł nowej książki prof. Anny Pobóg-Lenartowicz. Uczona z Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego opisała historyczne dokonania 39 kobiet mieszkających na Opolszczyźnie.
Publikacja zawiera także ciekawostki z ich życia prywatnego. Niektóre z bohaterek urodziły się w Opolu, inne przyjechały tu jako żony opolskich władców.
- Napisałam tę książkę przede wszystkim dlatego, że sama jestem kobietą - mówi prof. Pobóg-Lenartowicz. - Jak to mówiła nieżyjąca już wybitna pani profesor Alicja Karłowska-Kamzowa: "Jeżeli my kobiety nie zajmiemy się dziejami kobiet, to możemy być pewne, że mężczyźni za nas tego nie zrobią". To po pierwsze, a po drugie jestem członkiem komisji historii kobiet przy komitecie nauk historycznych PAN-u. To zobowiązuje mnie do tego, aby starać się propagować historię kobiet. Po trzecie zrobiłam to dlatego, że jeszcze nikt nic na ten temat nie napisał - dodaje.
W jaki sposób władcze kobiety były w średniowieczu postrzegane przez mężczyzn?
- Mężczyźni radzili sobie z tym w taki sam sposób jak robią to dziś - mówi prof. Pobóg-Lenartowicz. - Najczęściej takich kobiet nie lubili. Nie lubili ich także pod tym względem kronikarze. Może dlatego tak mało informacji na temat tych kobiet w kronikach i dokumentach źródłowych znajdziemy. Ani energiczność, ani przedsiębiorczość czy władczość nie mieściła się w kanonie ówczesnej świętości, więc nie warto było w ogóle o tym pisać - dodaje.
- Warto też zaznaczyć, że przykład Katarzyny, córki Władysława Opolczyka wskazuje, że bywało, iż mężczyźni podporządkowali się - kontynuuje prof. Pobóg-Lenartowicz. - Jej męża Henryka Głogowskiego nazywano wręcz "Katarzynkiem", ponieważ uważano, że nic nie jest w stanie zrobić bez zasięgnięcia opinii swojej żony Katarzyny - dodaje.
W książce zostały opisane między innymi: księżna Wiola (żona Kazimierza I Opolskiego) czy Eufrozyna (matka Władysława Łokietka).
- Napisałam tę książkę przede wszystkim dlatego, że sama jestem kobietą - mówi prof. Pobóg-Lenartowicz. - Jak to mówiła nieżyjąca już wybitna pani profesor Alicja Karłowska-Kamzowa: "Jeżeli my kobiety nie zajmiemy się dziejami kobiet, to możemy być pewne, że mężczyźni za nas tego nie zrobią". To po pierwsze, a po drugie jestem członkiem komisji historii kobiet przy komitecie nauk historycznych PAN-u. To zobowiązuje mnie do tego, aby starać się propagować historię kobiet. Po trzecie zrobiłam to dlatego, że jeszcze nikt nic na ten temat nie napisał - dodaje.
W jaki sposób władcze kobiety były w średniowieczu postrzegane przez mężczyzn?
- Mężczyźni radzili sobie z tym w taki sam sposób jak robią to dziś - mówi prof. Pobóg-Lenartowicz. - Najczęściej takich kobiet nie lubili. Nie lubili ich także pod tym względem kronikarze. Może dlatego tak mało informacji na temat tych kobiet w kronikach i dokumentach źródłowych znajdziemy. Ani energiczność, ani przedsiębiorczość czy władczość nie mieściła się w kanonie ówczesnej świętości, więc nie warto było w ogóle o tym pisać - dodaje.
- Warto też zaznaczyć, że przykład Katarzyny, córki Władysława Opolczyka wskazuje, że bywało, iż mężczyźni podporządkowali się - kontynuuje prof. Pobóg-Lenartowicz. - Jej męża Henryka Głogowskiego nazywano wręcz "Katarzynkiem", ponieważ uważano, że nic nie jest w stanie zrobić bez zasięgnięcia opinii swojej żony Katarzyny - dodaje.
W książce zostały opisane między innymi: księżna Wiola (żona Kazimierza I Opolskiego) czy Eufrozyna (matka Władysława Łokietka).