Trwa najazd satyryków. V Weekend Satyry i Karykatury nad Jeziorem Nyskim
Śmieją się z siebie i innych, naprędce rysują karykatury wczasowiczów oraz obrazki wykpiwające ratowników, jezioro, a także przywary Polaków i Czechów. Nad Jeziorem Nyskim trwa cykliczny już Weekend Humoru i Satyry z udziałem kilkunastu najlepszych satyryków z Polski i Czech.
Satyrycy nie tylko rysują, również dyskutują, na przykład o satyrze politycznej czy tej wykonywanej ekspresowo na potrzeby uznanych programów publicystycznych. Takie doświadczenia ma na przykład Janusz Kożusznik, laureat wielu międzynarodowych nagród, który rysował i rysuje rysunki polityczne dla największych w kraju stacji telewizyjnych.
- Przez 13 lat współpracowałem też z katowicką redakcją sportową. Tam nie było „zmiłuj”, codziennie musiały w ekspresowym tempie powstawać rysunki satyryczne na bieżące tematy. Było tak, jak na bieżni – albo człowiek przybiegł do mety i coś zdobył, albo nie. Podobnie w programach publicystycznych o tematyce politycznej. Sejm coś uchwali i już zaraz na antenie musi być odpowiedź w postaci komentarza satyrycznego – mówi Kożusznik.
Satyryk dodaje, że dzięki temu nauczył się szybko rysować i szybko pracować.
- Zresztą komentowanie polityki wcale nie jest trudne. Politycy sami używają słów, które potem występują w tzw. dymkach - mówi satyryk.
Dzisiaj polscy satyry rysują na temat "Czechy i Czesi w oczach Polaków", a czescy "Polska i Polacy w oczach Czechów". Jutro wspólnie obśmieją żołnierzy i polskie wojsko. Po południu do ekipy dołączy Szczepan Sadurski, który wystawiał swoje prace m.in. w Nowym Jorku, Barcelonie, Australii, Kapsztadzie, czy Moskwie. Jest uznawany za jednego z najszybszych karykaturzystów świata.
Na pomysł organizowania w Nysie takich spotkań wpadł nyski satyryk Michał Graczyk, który zjednał dla tego przedsięwzięcia spore grono sympatyków. Należy do niego m.in. jeden z restauratorów nad jeziorem Nyskim i tamtejszy WOPR. Twórcy tak polubili te spotkania, że np. Henryk Cebula (laureat Eryka i Szpilek) skrócił swój pobyt w Kanadzie, żeby zdążyć do Nysy.
- Przez 13 lat współpracowałem też z katowicką redakcją sportową. Tam nie było „zmiłuj”, codziennie musiały w ekspresowym tempie powstawać rysunki satyryczne na bieżące tematy. Było tak, jak na bieżni – albo człowiek przybiegł do mety i coś zdobył, albo nie. Podobnie w programach publicystycznych o tematyce politycznej. Sejm coś uchwali i już zaraz na antenie musi być odpowiedź w postaci komentarza satyrycznego – mówi Kożusznik.
Satyryk dodaje, że dzięki temu nauczył się szybko rysować i szybko pracować.
- Zresztą komentowanie polityki wcale nie jest trudne. Politycy sami używają słów, które potem występują w tzw. dymkach - mówi satyryk.
Dzisiaj polscy satyry rysują na temat "Czechy i Czesi w oczach Polaków", a czescy "Polska i Polacy w oczach Czechów". Jutro wspólnie obśmieją żołnierzy i polskie wojsko. Po południu do ekipy dołączy Szczepan Sadurski, który wystawiał swoje prace m.in. w Nowym Jorku, Barcelonie, Australii, Kapsztadzie, czy Moskwie. Jest uznawany za jednego z najszybszych karykaturzystów świata.
Na pomysł organizowania w Nysie takich spotkań wpadł nyski satyryk Michał Graczyk, który zjednał dla tego przedsięwzięcia spore grono sympatyków. Należy do niego m.in. jeden z restauratorów nad jeziorem Nyskim i tamtejszy WOPR. Twórcy tak polubili te spotkania, że np. Henryk Cebula (laureat Eryka i Szpilek) skrócił swój pobyt w Kanadzie, żeby zdążyć do Nysy.