Teatr z Legnicy przypomniał dymitriadę. Trzeci dzień Konfrontacji
Widzowie 41. Opolskich Konfrontacji Teatralnych Klasyka Polska mieli do tej pory okazję zobaczyć trzy konkursowe spektakle. Dwie realizacje na podstawie tekstów Juliusza Słowackiego i jeden zapomniany autorstwa Adolfa Nowaczyńskiego.
Czwartkowe (7.04) przedstawienie wyreżyserował Jacek Głomb. Obecni w studiu festiwalowym Justyna Przyborowicz i Tomasz Zacharewicz rozmawiali z odtwórcą głównej roli Cara Dymitra Joannowicza - Albertem Pyśkiem.
– „Car Samozwaniec” teatru z Legnicy to głównie opowieść o historii, która została zapomniana, to zapomniany tekst autorstwa Adolfa Nowaczyńskiego, historia dymitriady. Opowieść przeniesiona prosto do rzeźni, w tej rzeźni oglądamy czasy wielkiej smuty, kiedy Polacy rządzili w Moskwie, kiedy doszło do masakry i po jednej, i po drugiej stronie. I ta rzeź w bardzo wyraźny sposób została pokazana przez twórców przedstawienia – mówi nasz redakcyjny kolega Tomasz Zacharewicz.
Albert Pyśk jako Car Dymitr Joannowicz pokazuje przeróżne oblicza i pełną rozpiętość emocjonalną. – Nie pamiętam już ile w sumie przygotowywaliśmy ten spektakl, ale myślę, że około 3 miesięcy razem z próbami czytanymi, potem była chwila przerwy, dużo czasu na nauczenie się tekstu itd. – mówi odtwórca głównej roli.
– Bohater jest moim rówieśnikiem. Dymitr miał 25 lat, gdy szedł z wojskiem na Kreml, tylko wtedy ludzie szybciej dojrzewali, teraz 25-latkowie mają coś innego w głowie. Myślę, że dla reżysera było to ważne, że jestem najmłodszym aktorem w zespole i chciał zderzyć tych starych wiarusów z młodą energią – tłumaczy odtwórca głównej roli Albert Pyśk.
– Dużo Cię to kosztuje – emocjonalnie i fizycznie? – dopytuje Tomasz Zacharewicz. – Oczywiście, zawsze wychodzę zmęczony po tym spektaklu, ale to takie przyjemne zmęczenie – stwierdza Pyśk.
Justyna Przyborowicz pytała o męskość w tym spektaklu. – Oscylujecie wokół tego, by pokazać walkę samców, a kobiety są dominowane, ich rola jest sprowadzona do tych, które są delikatne, nie rządzą, są gdzieś obok mężczyzn – podkreślała.
– Ale mimo wszystko okazuje się, że to kobieta gubi Dymitra, ona jest jedną z głównych przyczyn, dla których bojarzy ruscy nie dają mu poparcia – zwraca uwagę Albert Pyśk.
„Car Samozwaniec” Adolfa Nowaczyńskiego w reżyserii Jacka Głomba został pokazany widzom Opolskich Konfrontacji Teatralnych w czwartek.
– „Car Samozwaniec” teatru z Legnicy to głównie opowieść o historii, która została zapomniana, to zapomniany tekst autorstwa Adolfa Nowaczyńskiego, historia dymitriady. Opowieść przeniesiona prosto do rzeźni, w tej rzeźni oglądamy czasy wielkiej smuty, kiedy Polacy rządzili w Moskwie, kiedy doszło do masakry i po jednej, i po drugiej stronie. I ta rzeź w bardzo wyraźny sposób została pokazana przez twórców przedstawienia – mówi nasz redakcyjny kolega Tomasz Zacharewicz.
Albert Pyśk jako Car Dymitr Joannowicz pokazuje przeróżne oblicza i pełną rozpiętość emocjonalną. – Nie pamiętam już ile w sumie przygotowywaliśmy ten spektakl, ale myślę, że około 3 miesięcy razem z próbami czytanymi, potem była chwila przerwy, dużo czasu na nauczenie się tekstu itd. – mówi odtwórca głównej roli.
– Bohater jest moim rówieśnikiem. Dymitr miał 25 lat, gdy szedł z wojskiem na Kreml, tylko wtedy ludzie szybciej dojrzewali, teraz 25-latkowie mają coś innego w głowie. Myślę, że dla reżysera było to ważne, że jestem najmłodszym aktorem w zespole i chciał zderzyć tych starych wiarusów z młodą energią – tłumaczy odtwórca głównej roli Albert Pyśk.
– Dużo Cię to kosztuje – emocjonalnie i fizycznie? – dopytuje Tomasz Zacharewicz. – Oczywiście, zawsze wychodzę zmęczony po tym spektaklu, ale to takie przyjemne zmęczenie – stwierdza Pyśk.
Justyna Przyborowicz pytała o męskość w tym spektaklu. – Oscylujecie wokół tego, by pokazać walkę samców, a kobiety są dominowane, ich rola jest sprowadzona do tych, które są delikatne, nie rządzą, są gdzieś obok mężczyzn – podkreślała.
– Ale mimo wszystko okazuje się, że to kobieta gubi Dymitra, ona jest jedną z głównych przyczyn, dla których bojarzy ruscy nie dają mu poparcia – zwraca uwagę Albert Pyśk.
„Car Samozwaniec” Adolfa Nowaczyńskiego w reżyserii Jacka Głomba został pokazany widzom Opolskich Konfrontacji Teatralnych w czwartek.