Jacek Hugo-Bader w Opolu. O Broad Peak i Kałasznikowie
Jacek Hugo-Bader był gościem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu. Reportażysta opowiadał między innymi o książce „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak”. Autor był członkiem ekspedycji, która wyruszyła na śnieżny szczyt w celu odnalezienia ciał polskich alpinistów Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego. Uczestnikami wyprawy byli między innymi najbliżsi krewni zmarłych.
Choć książka wywoła niezadowolenie wśród osób biorących udział w wyprawie, autor przyznaje, że nie żałuje zajęcia się tym tematem.
- Nie mogłem żyć i oddychać wiedząc, że będzie taka wyprawa, i że może mnie tam nie być, więc byłem gotowy naprawdę wiele zrobić, żeby się wkraść do tej grupy - mówi Hugo-Bader. - To mi się dzięki Bogu udało i ciągle nie żałuję. Gdyby taka sytuacja miała przytrafić się jeszcze raz, to jestem głęboko przekonany, że bym tam poszedł - dodaje.
W rozmowie z Radiem Opole Jacek Hugo-Bader wspominał także swój pierwszy reportaż poświęcony Rosji. Dotyczył on Michaiła Kałasznikowa – twórcy słynnej broni. Młody reporter wybrał się wówczas do Rosji nie znając tamtejszego języka, choć przez wiele lat uczył się go w szkole.
- Miałem tego świadomość, że nie umiem mówić po rosyjsku - wspomina Hugo-Bader. - Poprosiłem o pomoc moja koleżankę Ankę Żebrowską, która pracowała u nas w dziale reportażu, a teraz jest już emerytką. Mówię: "Ratuj, bo jadę do tego Kałasznikowa i jak się z nim dogadam?" Tym bardziej, że wiedziałem, że nie umiem mówić po rusku, a on jeszcze jest głuchy jak pień". Anka na to: "To mówi mi, o co chcesz go zapytać." Ona mówiła po rusku moje pytania, ja sobie na kartce "polskimi bukwami" notowałem. Potem siedziałem przed nim i to muszę przyznać było straszne, ale później coś mi się odświeżyło w głowie, miałem przecież background tego języka. Dziś już biegle mówię po rosyjsku - dodaje.
Reportaż "Towarzysz Kałasznikow" można odnaleźć w tomie "W rajskiej dolinie wśród zielska".
Jacek Hugo-Bader zdradził, że obecnie pracuje nad nowym reportażem „Skucha”. Pokazuje w nim osoby, które "walczyły o wolną Polskę, a dziś najmniej korzystają z tej wolności".
- Nie mogłem żyć i oddychać wiedząc, że będzie taka wyprawa, i że może mnie tam nie być, więc byłem gotowy naprawdę wiele zrobić, żeby się wkraść do tej grupy - mówi Hugo-Bader. - To mi się dzięki Bogu udało i ciągle nie żałuję. Gdyby taka sytuacja miała przytrafić się jeszcze raz, to jestem głęboko przekonany, że bym tam poszedł - dodaje.
W rozmowie z Radiem Opole Jacek Hugo-Bader wspominał także swój pierwszy reportaż poświęcony Rosji. Dotyczył on Michaiła Kałasznikowa – twórcy słynnej broni. Młody reporter wybrał się wówczas do Rosji nie znając tamtejszego języka, choć przez wiele lat uczył się go w szkole.
- Miałem tego świadomość, że nie umiem mówić po rosyjsku - wspomina Hugo-Bader. - Poprosiłem o pomoc moja koleżankę Ankę Żebrowską, która pracowała u nas w dziale reportażu, a teraz jest już emerytką. Mówię: "Ratuj, bo jadę do tego Kałasznikowa i jak się z nim dogadam?" Tym bardziej, że wiedziałem, że nie umiem mówić po rusku, a on jeszcze jest głuchy jak pień". Anka na to: "To mówi mi, o co chcesz go zapytać." Ona mówiła po rusku moje pytania, ja sobie na kartce "polskimi bukwami" notowałem. Potem siedziałem przed nim i to muszę przyznać było straszne, ale później coś mi się odświeżyło w głowie, miałem przecież background tego języka. Dziś już biegle mówię po rosyjsku - dodaje.
Reportaż "Towarzysz Kałasznikow" można odnaleźć w tomie "W rajskiej dolinie wśród zielska".
Jacek Hugo-Bader zdradził, że obecnie pracuje nad nowym reportażem „Skucha”. Pokazuje w nim osoby, które "walczyły o wolną Polskę, a dziś najmniej korzystają z tej wolności".